niedziela, 5 lipca 2009

Bazalt - dobry koń


Dziś był bardzo radosny dzień. Taki,
kiedy chce się pisać. Pojechaliśmy z chłopcami na koniki do pana
Konrada, taty również autystycznego chłopca. Jędruś jeździł
już kilka (3)  razy na ich kucyku i było to bardzo dobre
doświadczenie. Potem przyznano nam kilkanaście godzin hipoterapii w
Jurowcach. Niestety Jędrek przestraszył się dużych koni, po
pierwszych zajęciach, na których trochę na przymus posadziliśmy
go na dużego konia, zapierał się, protestował, nie chciał tam
nawet przejść przez bramkę. Dwa spotkania z Zefirkiem, kucykiem
pana Konrada, cierpliwość, ciepło i fachowośc pana Konrada i jego
córki Pauliny przełamały niechęć do koni. Dziś Jędrek jeździł
nie tylko na kucyku, ale i na dużym koniu Bazalcie. Jeździł sam (z
naszą asekuracją), z Pauliną (co dla niego nie jest dużym
ułatwieniem bo nie lubi dotyku obcych osób, ale okazało się, że
gdy jest to umiejętny dotyk, niezbyt silny, nie ubezwłasnowolniający
go, to go akceptuje). Nawet kłusował i sam chciał wsiadac na
konia. Zdecydowanie dziś Zefirek poszedł w odstawkę. Podobno każdy
musi znaleźć swojego konia. Może Bazalt pasuje Jędrkowi? Był
bardzo zadowolony z siebie, wręcz dumny, uśmiechał się, cieszył
się z jazdy. A my puchliśmy z dumy i szczęścia. O tym, że żeby
dać Jędrkowi dobry przykład, pokonałam swój strach i sama
wsiadłam na Bazalta nie będę sie rozpisywać. To też było dobre
przeżycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...