Nasze słonko robi postępy. W piątek przyniósł z Ośrodka w zeszycie wpis o tym, jak dobrze pracował i się zachowywał. Że był bardzo chętny i zaangażowany, że nauczył się kilku nowych rzeczy. Pan Łukasz był z niego tak zadowolony, że postawił mu "5". Kurcze, pierwsza piątka Jędrka :-) Ale się ucieszyliśmy.
Wczoraj z kolei w Ośrodku była filharmonia z muzyką meksykańską. Bardzo się Jędrkowi podobało. Tańczył zachwycony. Hmm, że też nie ma jakiś muzyczno-tanecznych wieczorków dla Jędrków. To byłoby coś cudownego.
Dziś rano z zachwytem patrzyłam jak Jędrek się całkowicie sam ubiera. Potrzebuje jeszcze tylko by co jakiś czas go słownie popchnąć do działania :-)
wtorek, 20 stycznia 2015
sobota, 10 stycznia 2015
Postępy
Jako, że na basen chodzimy regularnie od paru lat, to znają nas tam i panie w szatni, i ratownicy i stali bywalcy. Dziś usłyszałam refleksję, że Jędrek się zmienił, wyciszył, że już tak nie biega, nie hałasuje. To prawda.
A z Ośrodka przyszła wieść, że Jędrek się samodzielnie ubiera i zapina sam zamek błyskawiczny. To, że pięknie nasuwa sam skarpety i je podciąga, jak mu się zaczepią zauważyłam już kilka dni temu. Z zamkiem nie przyszło mi do głowy próbować. Sprawdziłam. Zamek od bluzy - idealnie sam. Od kurtki trzeba mu troszkę pomóc, ale jest znaczny postęp.
Jest też postęp w samodzielnym korzystaniu z toalety w miejscu publicznym. Wychodzi z niej ubrany ;-)
A na basenie pobił dziś chyba swój rekord (tak twierdzi jego trener, Piotr). 31 basenów = 775 metrów.
A z Ośrodka przyszła wieść, że Jędrek się samodzielnie ubiera i zapina sam zamek błyskawiczny. To, że pięknie nasuwa sam skarpety i je podciąga, jak mu się zaczepią zauważyłam już kilka dni temu. Z zamkiem nie przyszło mi do głowy próbować. Sprawdziłam. Zamek od bluzy - idealnie sam. Od kurtki trzeba mu troszkę pomóc, ale jest znaczny postęp.
Jest też postęp w samodzielnym korzystaniu z toalety w miejscu publicznym. Wychodzi z niej ubrany ;-)
A na basenie pobił dziś chyba swój rekord (tak twierdzi jego trener, Piotr). 31 basenów = 775 metrów.
czwartek, 8 stycznia 2015
Nasze zezowate szczęście
Byliśmy z Jędrkiem u okulisty. Po raz drugi w życiu. Ten pierwszy był z 8 lat temu, jak nie mieliśmy jeszcze zielonego pojęcia, że Jędrek ma autyzm. Miał za to widocznego zeza, więc poszliśmy. Niestety Jędrek za bardzo zbadać się nie dał, pani zaleciła nam robić jakieś tam ćwiczenia na tego zeza (co by się koncentrował na naszych palcach). Oczywiście on miał te ćwiczenia w głębokim poważaniu, więc problem został przez nas porzucony. Aż stwierdziliśmy, że może by warto spróbować znowu. I poszliśmy. Pani doktor okazała się mieć wyjątkowo dobre podejście do dzieci z problemami. Nie zaaplikowała mu kropli, co by go nie zniechęcić, była bardzo cierpliwa, tłumaczyła, zachęcała i choć Jędrek miny zachwyconej nie miał, to usiadł do aparatów i dał się zbadać. Nie było to co prawda pełne, dogłębne badanie bo aż tak to nie współpracował, ale coś się zbadać dało. I na razie wygląda na to, że nie ma nic niepokojącego. Zezik co prawda jest, ale ani operacyjny, ani do ćwiczeń. No to niech sobie będzie :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...