wtorek, 25 września 2018

Rok 2017/2018

W skrócie o ubiegłym roku szkolnym. Był dobry. W Ośrodku Jędrek był pod opieką i kierownictwem pani Agnieszki. Cudnie nam się współpracowało. Kontakt bezpośredni doskonały. Pani Agnieszka zaatakowała z nową mocą PECSy, po czym musiała nam przyznać rację, że Jędrek jest niestety odporny na tego typu komunikację i to nie idzie głębiej. Ćwiczyli więc samodzielność. I efektem tego było min to, że w domu Jędrek zaczął całkowicie samodzielnie rozpakowywać zmywarkę i wynosić śmieci. Bardzo jestem z tego zadowolona. On też. Bo cudowne w Jędrku jest to, że on lubi być potrzebny, lubi pomagać.
Chłopak był cały rok spokojny, uśmiechnięty. Na początku roku miał nasilone chodzenie po krawędziach, bokami. Ale mu przeszło. W połowie roku pojawiły się problemy ze skórą twarzy, z którymi niestety walczymy do tej pory.
Z zajęć dodatkowych Jędrek od jesieni  do wiosny jeździł 3 razy w tygodniu na różne zajęcia, typu TUS, sensoryczne, logopedia na Wrocławską z Fundacji jakiegoś tam rozwoju. I przez cały rok ze Startem na basen.
Poza tym z mamą chodził na spacery, z tatą biegał.
W wakacje byliśmy tradycyjnie nad jeziorami. I nietradycyjnie na turnusie w górach, w Tatrach. Jędrek ganiał po górach jak kozica i nie jest to przesadą.
Cudny ten mój synek. W lipcu skończył 14 lat.

Biegacz

W ostatni weekend Jędrek wziął udział z tatą w 2 biegach ulicznych, nocnej 5 km i szybkiej 10 km. Po raz pierwszy biegł oficjalnie na 10 km. Tata się ekscytuje wynikami. Z wyniku pierwszego biegu nie jest zadowolony, że mógłby być lepszy. Niezbyt dobrze im się biegło, musieli dużo osób wymijać. Dla mnie to zupełnie bez znaczenia minuta w tą czy tamtą. Pamiętam tylko, że ze 3 lata temu, gdy zaczynali, za nimi były jakieś 3 osoby, a teraz 300. Jest różnica :-)  Z drugiego biegu chłopcy zadowoleni. Przebiegli (za nimi jeszcze chyba ze 100 osób), medale dostali, nawet się zbytnio nie zmęczyli. Bardzo się cieszę, że chłopcy biegają. Tylko chciałabym, żeby za bardzo się nie wkręcili i żeby pozostało to zdrową przyjemnością i rozrywką.

środa, 19 września 2018

Żeby nie było za dobrze

Kłopoty ze skórą Jędrka trwają. Mimo diety raz jest lepiej raz gorzej. Dziś otrzymaliśmy wyniki badań. Wyszło, że Jędrek ma helikobakter, choć w niewielkim stężeniu oraz na skórze twarzy gronkowca. Pani w laboratorium powiedziała, żeby leczyć helikobakter, to gronkowiec sam zejdzie. Jak znam życie teraz każdy lekarz będzie miał inna wizję.

niedziela, 9 września 2018

Nowinki

Niestety wygląda na to, że Jędrek ma uczulenie na nabiał. Po 3 dniach turnusowego jedzenia miał okropną skórę na brodzie. Trochę już nam się ją udało podleczyć, ale tak dobrze jak w wakacje, gdy był na diecie bezmlecznej, nie jest.

Poza tym Jędrek ma nową panią w Ośrodku. Panią Ewelinę. Dla mnie to oczywiście jakiś stres (może większy jak dla Jędrka), ale chyba będzie dobrze :-)

Lubię chodzić z Jędrkiem na spacery. Jest cierpliwy. Nie goni jak szalony, jak w górach, czeka na mnie. Mamy swoje ścieżki, swoje zwyczaje. A z tatą i bratem Jędrek biega. I tak jest dobrze.

Wakacje 2018

Wakacje minęły nam szybko. Trochę się działo. Jędrek uczestniczył w różnych naszych planach i nie sprawiał żadnych problemów. Razem z nami przyjmował znajomą mamy Francuzkę, jeździł z nami po regionie, jadł francuskie potrawy i wykazywał się dużą cierpliwością i pogodą ducha. Świętował rodzinnie 50 rocznice ślubu swoich dziadków, z dwóch stron. W pełni we wszystkim uczestniczył i zachwycał nas swoim spokojem, cierpliwością, ale też energią.
Z dłuższych wyjazdów wakacyjnych byliśmy tradycyjnie tydzień nad jeziorem w Kopanicy. Było cudnie, choć trochę deszczowo. Tym razem po raz pierwszy nie mieliśmy rowerów, a więc wypełnialiśmy czas kąpielami w jeziorze, spacerami do sklepu (w przypadku Jędrka było to głównie bieganie, zamiast spacerowania) i graniem w gry planszowe, zwłaszcza Catana. Ze trzy razy z tatą przebiegł po ok. 10 km, w pozostałe dni trochę mniej. Gdy graliśmy w Catana siedział dzielnie i cierpliwie obok i rzucał za nas kostkami.
W sierpniu pojechałam z Jędrkiem na turnus rehabilitacyjny do Bukowiny Tatrzańskiej. Było pięknie. Jędrek miał masaże na kręgosłup, basen i konie. Poza tym bardzo dużo chodziliśmy po okolicy, mniejszych i większych górach. Najpierw z mamą po mniejszych, a potem z tatą po Tatrach wysokich. Jędrek był niezmordowany. Potrafił chodzić przez 5-7 godzin w zasadzie bez zmęczenia i to w tempie takim, że nawet tata musiał go stopować. Chłopak jest naprawdę w dobrej formie fizycznej. Najfajniejsze jest to, że wydaje się, że on to wszystko lubi. Potrafi cierpliwie czekać, potrafi śmigać po górach, jak kozica górska. Mamy dobry czas.

 Kochani Gdybyście, Ci co chcą i mogą, o nas pamiętali wypełniając swoje roczne PIT'y i decydując na co przekazać 1,5 % swojego podatku,...