środa, 23 września 2009

A u nas


Wczoraj
rano Jędruś jeździł na koniku i był bardzo zadowolony. Cieszymy
się, że dostaliśmy te godziny za Bartka (dzięki, Ela!) bo Jędrek
bardzo lubi tam jeździć.



Po
południu byliśmy w Warszawie na zajęciach. Ponieważ na dwóch
poprzednich wyjazdach nie byłam z powodu choroby, po raz pierwszy
mogłam usłyszeć, jak Jędrek pięknie sam powtarza sylaby i
wyrazy z U i I. Powtarzał też takie zbitki jak MIA, MIO,MIU, MIE,
DIA, DIU itd. Jak dla mnie -rewelacja. Powiedział też tacie DU-PA.
A przy mnie był kulturalniejszy, bo mówił DU-MA (ale przyznam się,
że wyrazu dupa to mi się go kiedyś udało nauczyć i to dość
dawno temu, potem co prawda, gdy zaczęło mu się to wymykać w
przedszkolu, wytłumaczyłam mu, że to brzydko tak mówić i odszedł
wyraz w zapomnienie). Tak że Jędrek wczoraj pracował bardzo
ciężko, dzielnie i owocnie. I tylko się rozżalił, że w przerwie
nie mieliśmy czasu iść na „nasz” fantastyczny plac (ciągnął
mnie tam).



Dziś
niestety musieliśmy zrezygnować z basenu bo Andrzej wyjechał na
pogrzeb (a ja bym nie zdążyła autobusami dojechać z basenu na SI;
odrobimy basen w następnym tygodniu). Pojechaliśmy więc sobie z
Jędrkiem autobusem tylko na SI. Jędrek bardzo grzecznie, ładnie
zachowuje się w autobusie i chyba nawet lubi jeździć autobusem. Na
zajęciach było bardzo fajnie, bardzo jestem z tych zajęć
zadowolona. Pani wymyślała Jędrkowi różne zajęcia, niektóre
nowe i przez 45 minut nie dawała mu spokoju, tylko cały czas mu coś
proponowała, nie dawała mu odpłynąć. Nie jest to łatwe. Jak mi
ktoś nie wierzy, to niech się spróbuje pobawić z autystykiem,
zwłaszcza takim jak Jędrek, którego nie tak łatwo zainteresować,
zmotywować by robił, co my chcemy. A pani Gosi się to udaje. Fakt,
że obecny Jędrek to już nie ten sam Jędrek co rok czy tym
bardziej dwa temu. Ale i tak chylę przed nią czoło. Patrzyłam z
przyjemnością na te zajęcia i nawet się wzruszyłam raz. Otóż
wisiała tam huśtawka -hamak, która Jędrkowi nie za bardzo
podchodziła. Pani Gosia zaproponowała więc w pewnym momencie, że
ją zmienią. Jędrek radośnie pobiegł w kąt, pokazał którą
chce, a potem ją taszczył i próbował sam wieszać (podniósł
rękę i coś kombinował z zawieszeniem). Normalnie syna nie
poznałam, tego Jędrka co to zawsze ma dwie lewe ręce i czeka, że
ktoś za niego coś zrobi.



A po
powrocie do domu, wieczorem, jeszcze siedliśmy do pracy, żeby
powtórzyć wczorajsze sylaby. Jędruś był co prawda rozżalony
(zmęczony pewnie), ale pięknie mi powtarzał samodzielnie MA, ME,
MU, MO, MY, DA, Do itd. (tylko Mi, DI nie do końca nam wychodziło,
i te sylaby typu MIA, MIE tez nie bo albo mówił MA, albo JA). Ale
byłam zadowolona bo powtarzał sylaby nie tylko z A ale i z U, E, O,
Y i to niektóre naprawdę pięknie. I coraz lepiej trzyma ołówek i
pisze (z moją pomocą, ale widzę, że wie, o co chodzi, że wie, co
pisze).



A na
koniec chciałam podziękować Sandrze i wszystkim, którzy mnie
czytają. Ze statystyki wiem, że kilka -kilkanaście osób dziennie
wchodzi na tą stronę. Nawet zakładając, że niektórzy przez
pomyłkę, to i tak wychodzi mi, że parę osób odwiedza nas
regularnie. Jest mi miło i miło by mi było wiedzieć, kto z nami
jest. Zwłaszcza fajnie by było, żeby się odezwały osoby, których
nie znam a chętnie poznam. Kim jesteś, Sandro? Jak ktoś nie chce
publicznie, to proszę na maila:



hanszum@poczta.onet.pl



Hania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...