poniedziałek, 14 września 2009

Dziś


Dziś zachowałam się
paskudnie i nie będę tego ukrywać- kara musi być (wstyd!). Otóż
Jędrek chciał pić i swoim zwyczajem chciał mi przynieść kubek i
dzbanek z wodą. Niestety miał wpadkę- woda z dzbanka wylała mu
się na dywan w pokoju. A ja się zdenerwowałam i na niego
nakrzyczałam, że nie powinien tego dzbanka nosić. Jędrek się
rozżalił i pobiegł z płaczem do przedpokoju. Po chwili złości
zrobiło mi się żal Jędrka i wstyd mojej reakcji. Bo przecież już
od dawna nosił ten dzbanek i mu nie zabraniałam, a teraz jak mu się
niechcący wylało, to go zjechałam. Pobiegłam go przepraszać, ale
mnie odpychał. I słusznie. Strasznie było mi z tym źle. W końcu
Jędruś dał się przeprosić, ale po dość długim czasie. A
jeszcze dłużej zabrało mi namówienie go by się napił wody. W
zasadzie to miałam wrażenie, że na dobre uspokoił się i mi
wybaczył, gdy wszystko na spokojne tłumaczyłam Piotrkowi, że to
nie Jędrka wina, że to ja źle postąpiłam, że mi strasznie
przykro itd. Mój kochany chłopczyk, jestem mu wdzięczna, że mi
wybaczył. Chyba mnie jednak lubi:)



Poza tym chłopaki byli dziś
w kościele i Jędrek był bardzo grzeczny. Najwyraźniej podoba mu
się na chórze.



A potem poszli na spacer,
Piotrek na rolki, Jędrek na rowerek. Już dawno Jędrek nie jeździł
na swoim rowerku. Nauczył się na nim jeździć w tamtym roku, ale
jeździł jeszcze wolno, bez zbytniego zaangażowania. Poza tym miał
swoją stałą trasę, jechał tylko przez całą długość bloku, a
potem gonił na plac zabaw, po czym ciężko go było zachęcić do
dalszej jazdy. Dziś też wystartował tradycyjnie na tamten plac,
ale za to jechał tak szybko, że Andrzej musiał za nim biec. A
potem, jak się już pobawił na placu, bez problemu dał się
namówić na dalszą jazdę w innym kierunku.



W domu zaś świetnie się
ze mną i Piotrusiem bawił. I nie tylko, że dał z siebie robić
naleśnika -hamburgera, ale robił ochoczo go z Piotrka. Poza tym tak
cudownie się śmiał, jak go gilgałam albo całowałam i mówiłam,
że jest moim ulubieniaszkiem. Ma wtedy tak roześmianą szczęśliwą
buzię, że ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że on to rozumie
i pochwala:)



A wieczorem pięknie zasnął
w swoim łóżeczku w pokoju chłopców. Naprawdę wygoda. Usiłuję
sobie przypomnieć od kiedy on tam zasypia i tak ładnie śpi. Chyba
mniej więcej od początku września.



Mówiłam dziś Andrzejowi,
że Jędrek się zmienił, że na jakie zajęcia nie pójdziemy, to
się ładnie zachowuje, współpracuje. Obym nie przechwaliła;)
Pewnie będzie jeszcze różnie.



Mama

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...