sobota, 19 września 2009

Żalik


Wczoraj
Jędruś obudził się w nie najlepszym nastroju. Rano był bardzo
marudny, popłakujący, żalący się i niedający się pocieszyć.
Wiem, że to nie przypadek, że jest na to jakieś wytłumaczenie.
Ale jakie? Gorzej się czuł fizycznie czy czegoś się bał? Może
wyjazdu do Warszawy? Może tego, że tata go znowu zabierze i pojadą
bez mamy na zajęcia? I taki marudzący pojechał na koniki. Na
konikach było dobrze, ale zaraz po znowu się rozmarudził :( W
przedszkolu też chyba był w gorszej formie bo pani wspomniała, że
chodził i mukał: mama. Gdy po niego przyszłam wyraźnie się
ucieszył, ale w drodze powrotnej też był nieswój. Nie chciał
wracać do domu z huśtawek. I dopiero potem w domu wieczorem już
był w humorku. Więc chyba jednak wyjazd do Warszawy go stresował
(nie wierzył nam na słowo, że dziś zajęcia odwołane?). A może
obawiał się wyjazdu do dziadków bez mamy? (bo takie mieliśmy
plany na weekend). Bardzo mi ciężko, gdy Jędrek jest nie w
humorze. Źle znoszę jego płacze -żale. To nawet trudno nazwać
płaczem (aczkolwiek wczoraj rano były lecące łezki), często ma
to formę trochę takiego zawodzenia- mukania. W takich chwilach
(które często nie są chwilami) jestem bardzo podrażniona. Nie
potrafię pomóc mojemu dziecku, nie mogę się zająć czymś innym.



Wczoraj,
gdy mimo nie najlepszego Jędrka nastroju zaproponowałam mu pracę,
usiadł sam grzecznie do stolika. I próbowaliśmy powtórzyć sylaby
i wyrazy z U (to, co robili na zajęciach w Warszawie tydzień
temu). Ale najwyraźniej jest to jeszcze zbyt świeże, nieopanowane,
bo nie wychodziło nam. Samodzielnie Jędrek nie potrafił, a ja nie
za bardzo umiałam mu pomóc. I gdy chciałam już zrezygnować z
mówienia, a skupić się na podawaniu, dopasowywaniu obrazków
-napisów itd., Jędrek nie zrezygnował. Próbował mówić, składał
usteczka do U i czasami mu coś sensownego wychodziło. Dzielny
chłopczyk. W ogóle praca z Jędrkiem obecnie wygląda zupełnie
inaczej jak jeszcze przed wakacjami. Nie ma już takich buntów, jak
kiedyś. Może dlatego, że robimy to, co on w sumie chce robić. Bo
mimo tego, że to dla niego trudne, że to go męczy i on się na to
żali, to widać wyraźnie i na zajęciach w Warszawie i w domu, że
on chce pracować nad artykulacją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...