środa, 14 października 2009

Pływak

Byliśmy dziś z Jędrkiem na basenie. Dokładnie to Jędrek, tata i mama w roli obserwatora. A basen do pewnego momentu rzekłbym jak basen, nic się przełomowego nie działo. Najpierw mała rozgrzewka na brodziku a potem Jędrek przemierzał tor w płetwach i przypiętym do bioder pasku z pływakami z pianki. Zgodnie z prawem Archimedesa Jędrek wypierał wodę sam się w niej zanurzając, przez co pływaczki z bioder przesuwały mu się coraz wyżej i wyżej, aż prawie po pachy. Rozleniwiony tym stanem rzeczy Jędrek zaczął przez to przyjmować pozycję coraz bardziej zbliżoną do pionu przebierając tylko czasem od niechcenia kończynami w wodzie. I tu w akcje mej opowiastki wkracza pan instruktor Jarek, stwierdzając że byłoby dobrze, jakby jakoś Jędrka zmotywować do wydajniejszej pracy nogami. No to go zmotywowaliśmy. Odpiąłem mu pasek z pływakami i w samych płetwach puściłem na wodę. A tu nasza pociecha zamiast tonąć, zanurzać się jak spławik, albo też łapać się z przerażeniem w oczach deski do pływania, to on odepchnął ją i w sobie tylko znanym stylu, dziwnym bo dziwnym ale zaczął płynąć. Trochę ni to pieskiem, ni wydrą - ale pół basenu to śmiało pokonał wynurzając co chwila tylko głowę by wziąć oddech by potem znów sunąć jak mała motorówka z płetwami u nóg. Jędras pływa... hurra !!!


-tata pływaka

1 komentarz:

  1. Mój panel administracyjny mnie informuje, że to była 100-tna notatka na blogu. Proszę jak łaadna:)

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...