sobota, 21 listopada 2009

Pechowy piątek


Wczoraj mieliśmy pechowy
dzień. Najpierw wysłałam chłopaków na basen i okazało się, że
w piątki nie ma basenu na ową godzinę. Jędrek był niepocieszony
(wszak od tygodnia nie był na basenie z powodu choroby). Potem
pojechaliśmy w czwórkę na zajęcia z Weroniki. W tym roku zawsze
Andrzej jeździł sam z Jędrkiem i opowiadał mi, jak Jędruś
ładnie ćwiczy. No to tym razem Jędrek był rozkojarzony,
zainteresowany wyginaniem się i brykaniem, a nie zabawą według
poleceń. Trochę też złościł się na Andrzeja (za basen??). A
jak się już wydawało, że będzie lepiej, to w czasie ciągania
chłopaków w kocu po podłodze, Piotrek uderzył głową (w ścianę)
i ją sobie rozciął. Ciężko zestresowani wylądowaliśmy na
pogotowiu, gdzie mu założono trzy szwy. W sumie nic bardzo
groźnego, ale boli go wciąż trochę ta rana. O innych
drobniejszych osobistych nieszczęściach i kłopotach nie wspomnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...