Rano chłopcy całą czwórką udali się na zakupy. Na sankach (mimo, że u nas zaczęły się
roztopy). Kupili jedzenie, kupili choinkę. I dotarli do domu. Byli
bardzo dzielni bo nie dość, że byli objuczeni, to jeszcze padał
deszcz. Jędruś był zadowolony, rozglądał się, przyglądał
choinkom, dzielnie jechał na saneczkach i znosił niedogodności
pogody. Jedynie w sklepie przy pączkach, zrobił lekki protest,
formę pokazania, że chce pączka. W domu ubieraliśmy razem
choinkę. Jędruś dał się bez problemu parokrotnie namówić, na
to, by razem ze mną powiesić jakąś zabawkę. Ale za każdym razem
uciekał z powrotem do drugiego pokoju. Potem pomysłowa mama wpadła
na pomysł, żeby zawiesić na choinkę Tubiśka Jędrka i to się
Jędrkowi nie spodobało. Potem już nic nie chciał wieszać,
najwyraźniej obawiał się, że będziemy chcieli powiesić jego
Tubisie albo kredki;) Ale choinka mu się chyba podoba bo jak już
była ubrana, to sobie siadł przed nią i się jej przyglądał.
Po południu Jędruś pojechał z tatą na basen i dobrze się tam bawił. Tata się
zachwycał tym, jak Jędruś pięknie nurkował w brodziku :)
Tata chciał jeszcze dodać, że Jędrek (co jest u niego rzadkością) dziś na basenie miał ochotę na wspólne zabawy z innymi dziećmi. Mimo tego, że prócz niego były na brodziku tylko dwie dziewczynki (jedna +/- w Jędrka wieku, druga sporo młodsza) to synowi najwidoczniej brakowało miejsca i musiał tak nurkować by zawsze wynurzyć się obok tych dziewczyn i im trochę poprzeszkadzać. Cóż, takie końskie zaloty to były :) A potem ze starszą z tych dziewczyn, panią Magdą i mną dał się namówić na "Kółko graniaste cztero-kanciaste", ze wspólnym traaach połączonym z nurkowaniem.
-tata
A ja nie mam dziś najlepszego dnia, ciągnie mnie w dół. Czytałam dziś Piotrkowi
„Kosmitę”. Książka terapeutyczna
napisana dla rodzeństwa i rodzin z autyzmem. Bardzo
atrakcyjnie napisana historia dla dzieci opisująca rodzinę, w
której pojawił się kosmita (czyli dziecko z autyzmem). O tym, jak
Ola uczyła się poznawać, kochać i akceptować swojego brata. A
łatwe to nie było, bo Kacper miał masę trudnych zachowań, dużo
sensorycznych zaburzeń. L., wejdź na link, zobacz, tam można
zamówić za darmo egzemplarz. Myślę, że warto. Najpierw
przeczytasz sama, później zdecydujesz się, czy przeczytasz to
starszemu dziecku. Powiem szczerze, ja nie potrafię jeszcze czytać
takich historii (nawet napisanych dla dzieci) i się nie rozklejać.
Mój Piotrek znacznie lepiej zniósł lekturę, jak ja. Może
dlatego, że on nie ma tej świadomości co ja, zauważa tylko to co
jest teraz i to jest do zaakceptowania. Zachowania Jędrka nie są
tak drastyczne, więc początkowo Piotrek miał uwagi typu: „Oni
chyba przesadzają w tej książce, Jędrek tak nie robi.” Tak na
dobra sprawę, to życie z Jędrkiem jeszcze Piotrkowi nie dopiekło,
nie było takich sytuacji by się musiał za Jędrka wstydzić, by
Jędrek mu mocno zakłócił jego życie.
Potem czytałam, już tylko
sobie, bloga Ani. Kamil to taki prawie dorosły
już „kosmita”. Ania jest bardzo dzielna i ja mam nadzieję, że
uda im się znaleźć taką szkołę, miejsce, gdzie Kamilowi będzie
dobrze. Mnie jest strasznie przykro i smutno, że mamy wśród nas
ludzi, którym nie potrafimy pomóc. Jestem pewna, że Kamil by
lepiej funkcjonował, gdyby zapewnić mu odpowiednie zajęcia. Że on
dużo więcej rozumie, niż się większości wokół wydaje. Tylko
przeszkodą jest brak odpowiednich placówek. Czytając bloga Ani,
myślałam sobie też, że to co się dobrego Kamilowi w życiu
trafiło to rodzice, którzy go bardzo kochają i to widać i on to
na pewno czuje. A tego, to nawet najlepsza terapia by nie była w
stanie zastąpić.
Bo my, rodzice, bardzo kochamy naszych kosmitów. I choć jesteśmy ułomni i niedoskonali,
to robimy dla nich to, co potrafimy. Ale w Święta, życzcie mi,
żebym choć na kilka minut zapomniała, że jest coś takiego jak
autyzm. A od nas w formie życzeń będzie
link do filmiku
z rodziną Szumowskich w roli Elfów,
który przysłała mi Asia T. kilka dni temu (doprowadzając mnie do
płaczu z radości). Najbardziej mi sie podobają moje cieniutkie nóżki w rajstopkach, ech... ;)
życzę Ci z całego serca tej "chwilki zapomnienia" w świeta,ale sądze,że to trudne...Wesołych Świąt :-))
OdpowiedzUsuńI znów Haniu rozkleiłam się, wiesz dlaczego...
OdpowiedzUsuńWasza rodzina jest godna podziwu, naśladowania - bardzo fajnie, ze piszesz bloga i dajesz rodzicom nadzieje, ze autyzm można pokonać, pomalutku... dopóki dziecko jest jeszcze małe;
Zapomnijmy o autyzmie w Święta; fajnie byłoby na zawsze zapomnieć o nim;
cieszmy się Świętami- świętujmy i radujmy, bo będą niepowtarzalne
Wiesz ja jakiś czas temu zaczytywałem się "autyzmem". Szukałem na rożnych stronach i forach rożnic w zachowaniu itd. Ale teraz widzę że jest to bez sensu i już mi przeszło. Trzeba po prostu robić swoje i najważniejsze trzeba być blisko dzieciaka - to moim zdaniem najlepsza terapia. Swoją drogą kilka metod terapeutycznych zostało przecież wynalezionych przez rodziców autystów którzy bez żadnego wstępnego przygotowania i działając tylko w oparciu o swoją intuicję osiągali zadziwiające efekty. Poza tym, jestem pewien - a uwierz mi mam pewne osobiste doświadczenia - że twój Piotrek doskonale poradzi sobie w życiu. Wiec nie martw się na zapas a zamiast "Kosmity" przeczytaj Piotrkowi Harrego Pottera ;)
OdpowiedzUsuńNo i życzę Wam pogodnych i wesołych świąt
Aniu --> ja nie wiem, czy mój blog moze komus dawać nadzieję. Gdybym miała w domu duzego dobrze funkcjonujacego autyste, to tak. Ale w naszej sytuacji nic nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńKrzysku --> ja nie zaczytuje sie "autyzmem". Przez pierwsze dwa lata bardzo tego unikalam. Teraz mam wiecej odwagi, ale nie wiem, czy dobrze robie, bo to mnie doluje. Jednak nie mozna ciagle chowac glowy w piasek.
A co do tego, czy se Piotrek w zyciu poradzi... Nie o niego sie boje, ale o Jedrka. Wczoraj mnie Piotrek pocieszyl. Powiedzial: "Wiesz mamo, my to chyba bedziemy musieli razem mieszkac z Jedrkiem, jak was nie bedzie. Nauczy sie Jedrka sprzatac i tego by nie dal sie oszuakc i nie robil tego za cukierki. Ale ja to bede musial miec jakas powazniejsza prace, zebysmy dali rade wyzyc. " Podpowiedzialam mu, ze Jedrek ma niekiepski rozum i ustalilismy arzem, ze Jedrke bedzie konstruowal samoloty, a Piotrek bedzie jego menagerem i bedzie to spieniężal.
Dobra, dosyc. Oglaszam Świeta rowniez od mojego bloga.
PS. Nie zapomnijcie obejrzec naszego nagrania swiatecznego. Aktulane tylko do 15 stycznia.
coś pewnie źle robię, bo mi się wasz filmik nie otwiera:/ a strona tytułowa bardzo zachęcająca;))))
OdpowiedzUsuńOj, niedobrze. W to tylko trzeba kliknac i czekac, nie robic nic wiecej. U mnie dziala. A jak u innych?
OdpowiedzUsuńNie mogę powstrzymać sie od odwiedzenia Twojego Haniu bloga;
OdpowiedzUsuńWczoraj tez chciałam odtworzyć filmik klikając w podany link i nic nie wyświetliło się...
ale dzisiaj kliknęłam w banerek i ...ukazał sie piękny filmik z Waszym udziałem
Wesołych Świát
Ja tez przyznam, ze wpadlam w nalog codziennego czytania :)
OdpowiedzUsuńI poplakalam sie nad dojrzaloscia Piotrka, ktory tlumaczyl Ci jak to bedzie sie Jedrkiem zajmowal!
Radosnych Swiat dla wszystkich:)
Wesołych Świat :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zadziałało bez problemów:)))) BOMBA!!!!!
OdpowiedzUsuńmój zdrowy prawie dziewięciolatek czytał Kosmitę rok temu. Podobało mu się, rozmawialiśmy potem o książce, ale on równiez nie doświadcza aż tak ekstremalnych sytuacji ze strony Małej...
OdpowiedzUsuńA ja podobnie jak ty pobeczałam się przy tej lekturze.
Pozdrawiam świątecznie :)