wtorek, 22 grudnia 2009

Wtorek


Dziś na basenie przez dobrą połowę zajęć byliśmy sami, więc Jędrek można powiedzieć miał
zajęcia indywidualne, pan Jarek zajmował się siłą rzeczy tylko
nim. I świetnie się bawili. Pan Jarek ma talent. A Jędrek, który
na pierwszych zajęciach we wrześniu nie dał się dotknąć panu
Jarkowi, teraz najwyraźniej bardzo go lubi. To brzmi niewiarygodnie,
ale Jędrek do niego lgnie, zaczepia go, „śledzi” w wodzie. Bo i
pan Jarek proponuje mu masę zajęć, które Jędrek lubi, a to
podrzucanie, a to pływanie siedząc okrakiem na panu Jarku, a to
podskakiwanie na nim itp. itd. Andrzejowi się wręcz wyrwało (po
zajęciach), że czuł się z lekka zazdrosny :) Pocieszałam go, że
tatę Jędrek ma na każdym basenie, a pana Jarka tylko dla siebie
rzadko.



Po basenie pojechaliśmy na zajęcia z integracji do pani Gosi. Jędruś zasnął w samochodzie
(no, jak się wstaje o 4.30 to i nic dziwnego). Ale gdy dotarliśmy
na miejsce dzielnie wysiadł i poszedł na zajęcia bez marudzenia.
Jest super dzielny. Zajęcia były świetne. Pani Gosia stosuje
metodę podążania za dzieckiem. Tzn. proponuje mu coś, ale nie
narzuca, gdy Jędrek ciągnie do czegoś innego, modyfikuje plan.
Jednocześnie nie pozwala by w koło robił jedną rzecz, tylko tak
to przerabia, dorzuca różne elementy, że miałam dziś wrażenie,
że mimo tego, że Jędrek głównie chciał się huśtać, robili
całą masę rzeczy. Siedziałam i patrzyłam zachwycona. A Jędrek,
który początkowo był trochę odleciany (zaspany?) wszedł w zabawę
i widać było, że dobrze mu tam. Buzia mu się śmiała. Bawienie
się z małym autystą naprawdę nie należy do łatwych zadań. Na
szczęście Jędrek lubi zabawy ruchowe i sensoryczne.



Do domu dotarliśmy dość
późno. Na pracę w domu nie starczyło dziś nam czasu i sił. Za
to Piotrek zaserwował Jędrkowi super porcję zabawy. Ganiali dokoła
worka - huśtawki i Jędrek tak się zaśmiewał, jednocześnie
nawiązywał tak doskonały kontakt wzrokowy z Piotrkiem, że nie
mogłam się napatrzeć i nacieszyć. Wyglądał tak, jakby
kompletnie nic mu nie dolegało. Jak zwykły chłopiec bawiący się
z bratem.



Co jeszcze u nas? Ostatnio
Jędrek lubi przesiadywać w pokoju Andrzeja na jego fotelu przed
komputerem. Zazwyczaj próbuje „wyrzucić” tatę z pokoju i sam
się rozsiąść. Raczej nic nie robi na tym komputerze, tylko
patrzy. Proponuję Andrzejowi, by mu włączył jakąś stronę z
nauką programowania w PHP (albo czymś;) Do mojego komputera czy
Piotrka Jędrek nie siada. Nie wiem, czy w Andrzeja jest coś
ciekawszego? Czy też podoba mu się ten zamknięty zazwyczaj przed
nim pokój. Hmm, to mnie zaczęło zastanawiać, czy nasz mały autik
nie będzie miał w bliskiej przyszłości potrzeby posiadania
swojego pokoju, azylu. On i tak bardzo często, zdecydowanie częściej
niż zwykłe dzieci, wybiera miejsca w domu, gdzie nikogo nie ma.
Tzn. my w pokoju, on w drugim, albo w kuchni itd. Nie cały czas, ale
często.



A poza tym patrząc dziś na
Jędrka na basenie i po rozmowie z Andrzejem zamarzyło mi się by
zabrać Jędrka gdzieś do delfinarium. To mogłaby być bardzo
trafiona forma terapii dla niego. Tyle, że takie turnusy kosztują
tak ogromne pieniądze (bo w Polsce nie ma, trzeba jechać za
granicę), że do tej pory uważałam, że nas na to po prostu nie
stać. Ale teraz zaczynam marzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...