sobota, 23 stycznia 2010

Praca w domu

Mimo nie najlepszego humoru (wtedy jeszcze nie był podły bo wieści o 1% nie brałam zbyt poważnie; dopiero telefon i informacje od pewnej osoby nas przeraziły) i mimo choroby Jędrka, troszkę popracowaliśmy.
- 2 kolejne układanki z pianki owocowo-warzywne (bo z burakiem i z bananami) - nieźle! Można powiedzieć, że zrobił samodzielnie z moją lekką podpowiedzią słowną. I to dość szybko i ochoczo.
- Kamelot - nasze chyba drugie podejście do tej gry, gdzie trzeba odwzorowywać układ klocków i wykombinować drogę. Na razie o wymyśleniu drogi nie ma mowy, samo odwzorowanie klocków z obrazkiem jest wystarczająco problematyczne, ale zrobił to już lepiej i bardziej samodzielnie jak za pierwszym razem. I nawet go chyba bawi ta gra.
- Cztery pory roku - dopasowywał do siebie pary puzzli (4 pary). Potem wybrał napis, jaka to pora roku (zima) i podpisywał obrazki-pary napisami typu: bałwan, śnieżki. Plus artykulacja. Puzzle dopasowywał technicznie świetnie, ale wybierał  niestety zupełnie przypadkowo. Zdecydowanie lepiej było z podpisywaniem.
- Sznurki i dziurki. Przewlekaliśmy sznurowadło przez obrazek ptaka (z dziurkami). Całkiem nieźle mu szło, włączał drugą rękę, łapał, przeciągał sznurek. Nie żeby idealnie, ale jak na jego bierność i niezręczność, to nie najgorzej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...