wtorek, 2 marca 2010

Ostatnie dni

Piątek zrobiliśmy sobie (my rodzice) dniem dla siebie. Oprócz krótkiej pracy w domu, nie było żadnych popołudniowych zajęć z Jędrkiem. Poszliśmy do teatru. Do chłopaków przyszła nasza nieoceniona pani Halinka (opiekowała się Jędrkiem zanim poszedł do przedszkola) - mamy szczęście do ludzi.
W sobotę i niedzielę - basen. W niedzielę - 3h na basenie w Hotelu Gołębiewskim (2,5 godziny w wodzie). Chyba przesadziliśmy, chłopaki byli padnięci, ale zadowoleni.
W weekend była też praca w domu. Głównie:
  • układanie klocków na Kamelocie - z pamięci (idzie mu to nie gorzej, jak z obrazkiem, choć nierówno, z przebłyskami)

  • Mini mózg, wraz z karteczkami i układaniem zdań typu: Pszczoła mieszka w ulu. Fajnie mi te zdania układał i bardzo fajnie pokazywał palcem odpowiedzi na pytania typu: Kto? Gdzie mieszka? na kartce, na której było przyklejone 6 zdań (więc wybór spory)

  • Co to, Kto to? ćwiczenia słuchowe ze zwierzętami - ok

  • drewniana układanka dźwiękowa ze zwierzętami

  • składanie drewnianej układanki samolotu


Cały czas mam wrażenie, że oprócz pewnych trudności technicznych Jędrek ma głównie jakiś duży problem z motywacją. Nie można określić: to umie, tego nie umie. Wszystko zależy od dnia i chwili.
      W niedzielę chłopaki byli w kościele. Piotrek tam fajnie się zajmował Jędrkiem. Wziął go pod ołtarz i instruował, kiedy wstawać, kiedy klękać, żegnać się itd. Jędrek takich rzeczy nie robi sam (żegnanie się, klękanie), więc Piotrek robił to z nim. Czasem musiał się nieźle namęczyć bo Jędrek zamiast klękania np. się kładł, ale Piotrek nieźle sobie radził. Więcej go chyba nauczył "kościelnych ruchów", niż my. Byliśmy z niego dumni. A i Jędrek chyba nieźle się bawił ;)
Wczoraj tradycyjnie w poniedziałek - wczesne wspomaganie. OK. Lubię zwłaszcza patrzeć, jak pani Gosia doskonale się bawi z Jędrkiem na SI.
A i mamy postęp w nocnym spaniu. Wczoraj wstał o 6.oo, dziś po 7:oo. A dziś w nocy słodko wyraźnie zawołał mnie: MAMA. I nie brzmiało to, jak zazwyczaj rodzaj jęczenia, czy ratunku, tylko zwykłe wołanie. Położyłam się obok niego i było fajnie. Zasnął bez marudzenia. Trochę mnie tylko pogłaskał po głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...