wtorek, 19 października 2010

Raz na wozie, raz pod wozem

Tak całkiem zły to ten dzień nie był. Jędrek obudził się dopiero o 6.oo, więc mogłam trochę pospać (rzecz, którą należy doceniać:)
Ale już w przedszkolu nie było dobrze. Pani Agnieszka musiała się na Jędrka poskarżyć (rzadko to robi, ma dużą wyrozumiałość dla Jędrka zachowań i chyba nie chce byle czym nas martwić). Ale dziś Jędrek był podobno nie do opanowania, gryzł, drapał panią Agnieszkę. Nawet zaatakował dwa razy jakieś dzieci :( Nie chciał ćwiczyć na korekcyjnej, nic nie chciał robić. A jak ja po niego przyszłam, to był w doskonałym humorze.
Poszliśmy na biofeedback. Może nie był przeszczęśliwy, trochę się tam wiercił i nie wszystkie bajki oglądał grzecznie i chętnie, ale nie było najgorzej.
A potem Andrzej pojechał z nim na art-terapię w Poradni na Mickiewicza. To były pierwsze zajęcia. Jędrek został zapisany na próbę. No i dał czadu :( Andrzej mówi, że tak rozzłoszczonego Jędrka dawno nie widział, że momentami nie był w stanie nad nim zapanować. A momentami nie było źle. Andrzej wrócił umęczony fizycznie i psychicznie. Jędrek w dobrym humorku. I weź zrozum, o co tu chodzi???
Czy on odreagowuje ciężką pracę na turnusie? Czy jest przemęczony? Czy ma dość zajęć? Czy to kwestia reakcji na nowe zajęcia? No ale przecież w przedszkole nie jest nowe. Z drugiej strony wczoraj na wczesnym wspomaganiu u logopedy i na SI było dobrze. W domu, jak z nim pracuję (choćby przed chwilą), to też jest dobrze. W miarę współpracuje, nie buntuje się (choć w niedzielę był protest, jak zaczęliśmy te zadania).
Jest mi smutno i ciężko z powodu zachowania Jędrka w przedszkolu (zwłaszcza martwi mnie agresja Jędrka) i na art-terapii. Mam nadzieję, że terapeuci się nie zrażą, nie przelękną tak od razu. Dzielny też mój mąż. Takie zachowania Jędrka są naprawdę ciężkie do zniesienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...