sobota, 29 stycznia 2011

Pierwszy tegoroczny turnus w trakcie

Jesteśmy na turnusie w Czarnym Lesie, całe ferie - 2 tygodnie. Dziś świętuję z Jędrkiem półmetek. Miał być szampan i ostrygi, ale ostatecznie jest herbata dla mnie, a draże śmietankowe dla Jędrka. Też dobrze :)
To był dobry terapeutycznie tydzień. Jędrek ciężko, lecz owocnie pracował. Postanowiliśmy z Asią i Szymonem skupić się tym razem głównie na artykulacji, na czym mi szczególnie zależało, zwłaszcza po tym, jak odkryłam w grudniu, że Jędrek jest niezrozumialny dla osób postronnych, które nie wiedzą, co on ma powiedzieć. Niby on mówi wyraźnie i powoli bo dzieli pięknie na sylaby, ale ponieważ niewyraźnie wymawia ś, ć, ź, ż, sz, cz, dz, dź, dż a zamiast r jest j, to często jest niezrozumialny. Więc w tym tygodniu uczył się u Asi wymawiać wyraźnie te głoski. Do wyraźnego ś, ć, ź wystarczy mu pomoc patyczkiem (żeby cofnął język), często też powie te głoski dość wyraźnie samodzielnie. Sz, cz, dż, ż ćwiczył na manualanym torowaniu i całkiem dobrze już to mówi prawie sam, wystarczy mu tylko troszkę ścisnąć buzię (robi niedostateczny dzióbek). Ćwiczył również parskanie, próby nauki R. Było ciężko, ale już trochę parska ustami. Asia ćwiczyła z nim również przedłużanie głosek i łączenie sylab w wyrazach. I tu dopiero był ból. Płakał Jędrek, płakałam ja, ale wierzę, że to da efekt. Asia jest genialna w nauczaniu dzieci umiejętności niemożliwych, typu dmuchania, parskania, to i z łączeniem sylab sobie poradzi. Oczywiście to wymaga pracy, jeszcze pewnie nie jeden turnus będzie do tego potrzebny, ale wiem, że warto.
U Szymona Jędrek tym razem też oprócz masaży ćwiczył artykulację. A u Anety miał zajęcia różnorakiego typu (słuchanie, pisanie, zajęcia ruchowe, artystyczne, z psem) i bardzo je lubił, ładnie współpracował.
Poza tym byliśmy raz na koniach i dwa razy na basenie. Jędrek był przeszczęśliwy. Fajnie, że mamy możliwość nawet teraz zimową porą być z raz na miesiąc na koniach. A basen, to wiadomo, co to jest dla foki Jędrka. Były też dwa zajęcia metodą Weroniki Sherborne i zajęcia relaksacyjne. Jędruś fajnie ze mną współpracował, bawił się. Dużo lepiej niż np. na poprzednim turnusie, kiedy to myślałam sobie, że on chyba nie lubi takich zajęć z mamą (zazwyczaj bywa na nich z tatą). Na drugich zajęciach dał mi się nawet zawinąć kocem w naleśnik!
W ogóle Jędrek jest w dobrej formie. Co prawda w poniedziałek rano był niepocieszony, na pierwszych zajęciach u Asi było fatalnie, nie dało się z nim kompletnie pracować, ale na szczęście potem było coraz lepiej, nie było już takiego buntu.
W domku, gdzie mieszkamy jest nam dobrze (a bo i towarzystwo mieliśmy w tym tygodniu wyborne). Ulubioną zabawką Jędrka był w tym tygodniu ... tłuczek do mięsa, który podwędził z szuflady. Gdy koleżanka chciała zrobić kotlety, był wielki bunt. Musiałam przekupywać Jędrka cukierkami, żeby się rozstał na chwilę z tłuczkiem. A teraz Jędrek się zainteresował książkami (co prawda jak na razie bawi się nimi standardowo, jak Jędrek, czyli nosząc je, ale może w wolnej chwili zerknie i poczyta;) Dobrze by było bo wziął kilka poważniejszych lektur ;)
Poza tym ciągle oglądamy BabyTV. Jędrek z dużym zainteresowaniem, ja z trochę mniejszym. Dobry edukacyjny kanał dla maluszków, tylko po kilku dniach mam dość w koło powtarzanych programów. Jędrek już nie maluszek, ale wolę, żeby oglądał to (zwłaszcza jak wykazuje zainteresowanie), niż głupkowate bajki.
Mam nadzieję, że następny tydzień będzie równie udany.

2 komentarze:

  1. Pozdrawiam Haniu serdecznie. dzisiaj wysłałam spóźniony mejl:) do zobaczenia w Białymstoku!

    OdpowiedzUsuń
  2. mandrynka (ania)3 lutego 2011 08:16

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...