Jako, że ostatnie dni siedzę z Jędrkiem w domu, to mieliśmy więcej czasu na pracę w domu. Staram się głównie ćwiczyć artykulację - powtarzanie (bo ostatnio odnieśliśmy wrażenie z Andrzejem, że z braku ćwiczeń poszło to do tyłu), rysowanie, pisanie i inne prace plastyczne (ze wspomaganiem oczywiście, samodzielnie to Jędrek potrafi pobazgrać najwyżej), plus jakieś takie drobne prace edukacyjne, przy okazji tego mówienia i rysowania. Staram się włączać w to jakieś elementy komunikacji, a raczej odpowiadania na pytania. Jędrek wciąż ma z tym problem ogromny, ale wydaje mi się, że jakby ciut mniejszy. Że jakby łatwiej dokonuje wyboru. Ciężko mi to oczywiście ocenić, moje refleksje przy pracy są różne. Czasem myślę: " Jeju, jaki Ty jesteś mądry chłopczyk", a za chwilę, jak mi zrobi awanturę z powodu mi nieznanego (nie tą kredkę wzięłam???) to myślę: "I co z tego, że mądry, jak z nim się nie idzie dogadać".
Myślę też sobie, że do pracy w domu, to człowiek potrzebuje spokoju, spokoju w życiu zawodowym, osobistym, rodzinnym itd. Inaczej to nie ma co sobie nawet głowy zawracać. I tego spokoju, stabilizacji, tego, byśmy wiedzieli w którym kierunku idziemy, bardzo mi brak.
I brak mi optymizmu, wiary w sens tego, co robimy.
piątek, 9 grudnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz