A delfiny były - minęły. I choć w czasie pobytu w Turcji przeżyłam wiele ciężkich chwil, to jakoś we wspomnieniach pozostały głównie te lepsze. Okazuje się, że wspomnienia bywają lepsze jak rzeczywistość.
Czy delfinoterapia miała jakiś wpływ na Jędrka, czy coś zmieniła w jego funkcjonowaniu. Nie wiem. W szkole, na niektórych zajęciach po szkole mówią nam, że Jędrek jest spokojniejszy. Ale czy to efekt delfinoterapii, czy zmian w szkole, gdzie Jędrek ma od końca kwietnia zajęcia indywidualne z panią, która lepiej się z nim dogaduje, nie walczy z nim, bardziej za nim podaża niż wymusza, by się stosował do jej koncepcji?
Nie wiem, bo czynników zawsze jest wiele.
Wiem zaś to, że Jędrek od jakiegoś czasu upodobał sobie ręcznik z delfinami. Mamy ten ręcznik od zawsze, ale on od niedawna go wyciąga, rozpościera, przygląda się, nosi. Przecież to nie przypadek, że akurat ten ręcznik (mamy w domu kilka innych kolorowych ręczników z obrazkami). Chyba naprawdę polubił delfiny :) Szkoda tylko, że te wyjazdy są takie pieruńsko drogie.
piątek, 15 czerwca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz