Cały lipiec poza domem. Tydzień wakacji nad jeziorem w Kopanicy (tradycyjnie:) i dwa nowe doświadczenia: 2 tygodnie turnusu koło Kobylej Góry i tydzień turnusu w Zaździerzu. Mówiąc dużym skrótem (dłużej będzie za czas jakiś) - było DOBRZE, albo i BARDZO dobrze.
A teraz jeszcze deszczowa mama robi sobie wolne od rodziny i jedzie na prawie tydzień do koleżanki (do kochanej koleżanki i do swojego raju w Kopanicy). A chłopaki będą sobie radzić sami lub z pomocą dobrych ludzi.
Dobrze mi? BARDZO dobrze:) I nie zamierzam z tego powodu mieć wyrzutów sumienia;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kłopoty ze skórą Jędrka trwają. Mimo diety raz jest lepiej raz gorzej. Dziś otrzymaliśmy wyniki badań. Wyszło, że Jędrek ma helikobakter, ch...
-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
Ha, i baaardzo slusznie :)
OdpowiedzUsuń