niedziela, 2 listopada 2014

U dziadków

Na Wszystkich Świętych pojechaliśmy na wieś do teściów. Miło było. Jędrula zadowolony. Lubi takie wyjazdy. Ja też zadowolona. Z radością dostrzegałam zmiany w Jędrku. Był bardzo grzeczny w kościele, i wczoraj i dziś. Dziś przestał grzecznie całą mszę (wczoraj mieliśmy wolną ławkę, w której mógł się trochę pokiwać). Dziś kiwania nie było niemal wcale bo Piotrek go łapał za rękę, stawiał koło siebie i nie pozwalał na zabawę. I co zabawniejsze Jędrek go słuchał. Cóż, brat jest w tej chwili osobą, której Jędrek najbardziej słucha w naszym domu :-) Bo Piotrek najwięcej od Jędrka wymaga. Ale też to Piotrek najfajniej się z Jędrkiem bawi.

To, co mnie jeszcze bardzo ucieszyło, to refleksja, że Jędrek pięknie siada przy stole ze wszystkimi do posiłków i je, jak się patrzy. Oj, nie zawsze tak było.

Oczywiście, żeby nie było tak różowo, to zbroić Jędrek też coś musiał. A to porwać obrazek, a to korale, a to poodrywać jakieś coś przy schodach. Niszczycielska pasja rwania, odrywania itp wciąż trwa. Na szczęście dziadkowie podchodzą do tego z pełnym zrozumieniem. Wiedzą, że jest Jędrek - straty muszą być ;-)

1 komentarz:

  1. Jak ja bym chciała żeby między moimi synkami było tak fajnie.
    Nie ukrywam jest coraz lepiej ale... jeszcze sporo pracy przed nami. Tak samo wyjścia do kościoła. Czasem wejdziemy dosłownie na chwilkę. Niekiedy zdarzy się że wytrwają nawet pół godzinki. Wszystko jest na dobrej drodze.
    Co do psocenia? To chłopcy muszą czasem coś zbroić. Moim też się zdarza, choć ostatnio trochę rzadziej :)

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...