Po raz dziewiąty byliśmy rodzinnie w Kopanicy, na działce mojej koleżanki nad jeziorem (wakacje bez tego wyjazdu, to wakacje stracone). Jędrek bardzo lubi to miejsce, już na widok bramki zaczął głośno okazywać radość. Było nam cudnie, jak zawsze tam, tylko niestety krótko z powodu nieprzewidzianych okoliczności. No i pogoda nas nie rozpuszczała. Ale mieliśmy 3 ładne dni, które wykorzystaliśmy na jazdę rowerami (w tym roku Piotrek odważył się przejechać kilka razy tandemem z Jędrkiem na krótszej trasie) i na kąpiele w jeziorze (chłopcy świetnie się bawili na materacu, zupełnie nie przeszkadzała im dość zimna woda, zrzucali się do wody, zdrapywali itd. W zasadzie to głównie Piotrek zrzucał Jędrka, Jędrkowi się czasem udało chyba tak niechcący, z celowym działanie tego typu ma wciąż problem). Z nowości - jednego dnia dojechaliśmy rowerami do Suwałk, czyli zrobiliśmy w sumie ponad 50 km. Piotrka zmotywował McDonald, Jędrek lubi jazdę samą w sobie, choć i on nie gardzi niestety fastfoodem.
Chciałam wkleić kilka zdjęć, ale wyczerpałam limit blogowy.
wtorek, 30 sierpnia 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kłopoty ze skórą Jędrka trwają. Mimo diety raz jest lepiej raz gorzej. Dziś otrzymaliśmy wyniki badań. Wyszło, że Jędrek ma helikobakter, ch...
-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz