sobota, 25 lipca 2009

Urodziny


Dziś Jędrek skończył 5
lat.



Rano – hipoterapia. Z
cukierkami. W końcu mamy święto.



Potem sekwencja sensoryczna.
Jędrek dostaje wścieklizny przy wstępnych ćwiczeniach
logopedycznych. Woli już mówić sylaby (te, co umie).



Następnie mama upiekła
„tort urodzinowy” w postaci biszkoptu z jabłkami. Piotrek
zdmuchnął świeczki (bo Jędrek jeszcze nie za bardzo umie i przede
wszystkim nie chce), a Jędrek je z przyjemnością powyjmował.
Jędrkowi smakuje, ale … bez jabłek ( a ja te jabłka specjalnie
dla niego bo on surowe jabłka bardzo lubi). Ponadto do jedzenia była
pizza i Jędrek wyjadał to, czego wcześniej nie jadł, a to co jadł
(czyli kawałki kiełbaski) nam oddawał.



Wieczorem poszliśmy do
teatru na „Sindbada”. Średnio ciekawe było, ale Jędrek mnie
zachwycił. Ostatnio byłam z nim w teatrze rok temu, w ciągu roku
chodził z tatą i Piotrem do kina. I widzę ogromną różnicę w
porównaniu z tym, co było rok temu. Wysiedział całą godzinę,
dużo patrzył na scenę, rozglądał się, jak się działo coś z
boku i wcale nie chciał wychodzić. Tylko w pewnym momencie dobrał
się do mojej torby z cukierkami i nie skończył póki mu nie
pokazałam, że jest pusta (to chyba nawyki z kina:) Ale jak się
przekonał, że jest pusta to nie marudził, tylko siedział dalej. W
ogóle widać było, że podoba mu się takie siedzenie w fotelu w
teatrze.



A po teatrze na lody jeszcze
(oj, żeby nas widziała nasza pani doktor – alergolog!;)



Urodziny uważam więc za
udane. Tylko czerwony Teletubiś nam zginął. Czyżby wylądował
pod balkonem? Rano Piotrek szukał tam ukochanych długopisów Jędrka
(na marginesie jeden długopis próbował się zakorzenić w doniczce
u sąsiadów pod nami).



Zdjęcia do obejrzenia na naszej klasie.

1 komentarz:

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...