wtorek, 29 września 2009

Wczoraj


Rano wesoło we trójkę (bo wraz z Piotrkiem) podreptaliśmy (no kto
dreptał to dreptał, chłopaki sobie biegli) do przedszkola. Jędrek
był zadowolony, że brat go odprowadza. Gdy 2 czy 3 tygodnie temu
Piotrek odprowadzał go ze mną po raz pierwszy, wyraźnie mu się to
nie podobało (zmiana! od początku września odprowadzała tylko
mama, a tu nagle zmiana). Cieszę się, że to zaakceptował, że mu
się to spodobało. Nie chciałam mówić Piotrkowi: „Wiesz, on nie
chce byś go odprowadzał”, udawałam, że nie dostrzegam, nie
rozumiem reakcji Jędrka. Piotrkowi ciężko jest zrozumieć, że to,
że Jędrek się do niego nie przytula nie oznacza, że go nie lubi
itd.



W
przedszkolu na wstępie Jędruś przywitał -przytulił się z
Grzesiem. Cieszę się, że „miłość” trwa.



Zastanawialiśmy
się z Andrzejem, czemu Jędrek nie przytula się tak z Piotrkiem.
Doszliśmy do wniosku, że Piotrek jest dla Jędrka zbyt dziki, zbyt
waleczny, za bardzo „niedźwiedzia łapa”. Nic to, i tak się
kochają.



W
przedszkolu Jędruś był grzeczny. Bardzo ładnie jadł (i kaszę i
surówkę itd.; cieszy, że w przedszkolu je normalne dania obiadowe,
w domu bywa z tym ostatnio ciężko, może dlatego, że skoro zje
obiad w przedszkolu, to nie chce już w domu). Pani Grażynka
chwaliła go też, że ładnie układał jakieś układanki. Jak
przypuszczam takie proste, nie stanowiące dla niego żadnego
wyzwania. Niektórzy jeszcze się dziwią, że on potrafi takie
rzeczy. Nie dziwi mnie gdy chodzi o panią Grażynkę (która jest
pomocą w przedszkolu), gorzej, że niektórzy terapeuci też tak
mają. Tak czy siak, cieszy mnie, że układał, bo nie o jego
umiejętności tu chodzi, a chęci.



Po
przedszkolu zamiast do Warszawy, jak było w planach (Asia nam się
rozchorowała), pojechaliśmy czwórką na basen. Ależ nam się ten
basen ekstra trafił. Wchodzimy bez problemów cała czwórką,
pływamy, bawimy się. Ostatnio byłam z chłopcami trzy tygodnie
temu. Zaskoczyli mnie, jakie zrobili postępy w pływaniu. Oczywiście
Andrzej mi wszystko opowiadał, ale to nie to samo usłyszeć, co
samemu zobaczyć. Jędrek praktycznie całe 45 minut spędza na dużym
basenie, pływa, cieszy się. Jest cały w skowronkach.



Wieczorem
w domu powtarzaliśmy wyrazu. Fajnie powtarza. Tylko znowu DA i TA mu
uciekło. Ale ma lepszą płynność. Czasami nie potrzebuje
podpowiedzi mimicznej. I siada bez problemu do powtarzania, nie
marudzi, nie protestuje. Sama przyjemność. Tylko jak mu coś długo
nie wychodzi, to jest niezadowolony i nie ma ochoty po 20 razy
próbować. No ale kto by miał? Próbowaliśmy też powtarzać przed
lustrem, według wskazówek pani logopedy z Rzemieślniczej, na razie
nie widziałam w tym sensu, ale po pierwszym razie trudno wyrokować.
Chcieliśmy z Andrzejem zwiększyć ilość godzin z logopedą w tym
wczesnym wspomaganiu (żeby były choć 2 godziny w miesiącu,
chętnie zamiast tej pani psycholog, co mnie tak rozdrażniła
ostatnim razem, ale jak twierdzi pani dyrektor, nie ma takiej
możliwości; poczekamy jeszcze, zobaczymy, co nie znaczy, że
definitywnie odpuszczamy).



A rano
Jędrek obudził się radośnie ok.5. I bryka teraz. I bawimy się w
łaskotki brzuszka i pupy. Ja go łaskoczę, a on się zaśmiewa i
udaje, że się wzbrania. Lubi też jak udaję, że chcę się na nim
przespać (pupa- taka mięciutka podusia), albo go zjeść. Tak
wyglądają nasze zabawy.



Aaa,
fajna rzecz - dostaliśmy dofinansowanie do terapii z Polsatu. Będzie
na jakieś prawie 3 miesiące zajęć. Pozostają jeszcze dojazdy (na
paliwo na dojazdy na wszelkie terapie wydajemy pewnie z 1000 zł
miesięcznie), ale wciąż liczymy na 1 % , choć straszny tam
zastój:(



A
jeszcze jeden plus, dla mnie bardzo istotny. Jędruś ostatnio
celniej siusia do kibelka !



Hania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...