Zbliża się koniec roku szkolnego, ale ja jeszcze nie czuję oddechu. Codziennie mamy po 2 lub 3 zajęcia z Jędrkiem. Korzystamy z czego możemy. Dziś mieliśmy np. drugie zajęcia z hipoterapii z Fundacji Nadzieja i Szansa. Świetne zajęcia. Jędruś jeździł i bokiem i tyłem, ale co najważniejsze terapeutka cały czas mu coś proponowała, próbowała łapać z nim kontakt.
Zrobiliśmy dziś próbę z czepkiem i kabelkami. Bez problemu! :)
Praca w domu - fajnie. Chętnie słucha przez słuchawki, czasem go to wręcz cieszy. Nie zawsze powtarza, ale za to zawsze chętnie nagrywa się na dyktafon. Nawet dziś robiłam z nim taki "myk", że gdy słuchał płyty Wianeckiej, pokazywaliśmy palcem w książeczce, co słyszy, a potem podstawiałam mu jego palec do ust, w zamyśle, by go sprowokować do mówienia, ale mu się chyba skojarzyło to z dyktafonem, bo dziwnie chętnie starał się powtarzać (trochę to było dla niego za szybko, więc nie wszystko był w stanie). Bardzo u nas zdaje egzamin to nagrywanie na dyktafon.
W sobotę byliśmy u pewnych znajomych, którzy Jędrka znali do tej pory tylko z bloga. Fakt, że Jędrek zachowywał się u nich bardzo ładnie (nie miał żadnych gorszych chwil), ale on często się tak zachowuje. W każdym bądź razie J. stwierdził, że po lekturze bloga wyobrażał sobie coś znacznie gorszego. A tymczasem Jędrek to całkiem zwykły fajny chłopak. Ha, zwłaszcza jak znajdzie wujka, który się z nim bawi, podrzuca itd :))) B. zaś była zaskoczona, że mamy z Jędrkiem taki dobry kontakt, bo wyobrażała sobie, że dzieci z silnymi zaburzeniami autystycznymi nie chcą kontaktu itd. Hmm, fakt - zawsze miałam świetny kontakt emocjonalny z Jędrkiem. Andrzej zaś sobie na ten kontakt zasłużył w ciągu ostatnich 2 lat. Gorzej jest z innym rodzajem kontaktu, zwłaszcza męczące jest, gdy od 6-latka nie można się doczekać prostych odpowiedzi typu NIE lub TAK na zwykłe pytania dnia codziennego. Niemniej to spotkanie (nawiasem mówiąc bardzo fajne) dało mi nieśmiałe inne spojrzenie na Jędrka, takie trochę normalniejsze, nie przez pryzmat autyzmu. J. wysnuł nawet taką teorię, że mamy trochę zwichrowane spojrzenie na Jędrka bo skupiamy się tylko na jego zaburzeniu i terapii. Coś w tym jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz