niedziela, 14 kwietnia 2013

Komuniasta już wkrótce

Jak co miesiąc udaliśmy się na mszę przygotowującą nas do I Komunii Jędrka. I chyba po raz pierwszy nie wyszłam z myślą: moje dziecko zachowuje się najgorzej i jest najbardziej dzikie. Dziś Jędrek był raczej grzeczny, nieznacznie sobie wokalizował siedząc w konfesjonale. Za to w inne dzieci jakby coś wstąpiło. A więc były piski, cieńsze i grubsze, kładzenie się na podłodze, a nawet ganianie przed ołtarzem (to już po mszy;) I może to co powiem jest nienormalne, ale wszystkie te zachowania podbudowywały mnie na duchu. Że nie mój jeden cudak. Normalnie kocham te dzieciaki :)
Po mszy, gdy tata udał się z innymi rodzicami na rozmowę z księdzem, ja zostałam z Jędrkiem na "naukach" z katechetką. Oczywiście nie wiem, czy cokolwiek z tych nauk dociera do Jędrka. Raczej na to nie wygląda. Sukcesem jest jak usiądzie grzecznie w ławce. I siedział dziś. A podczas próby podchodzenia pod ołtarz, odpowiadania "amen" na słowa "Ciało Chrystusa" i próbne otwieranie i zamykanie buzi do przyjęcia hostii, nie musiałam go ciągnąć na siłę (opierał się tylko nieznacznie;), powtórzył po mnie amen i prawie otworzył buzię. Z zamknięciem za to nie było żadnego problemu;) Nadzieja we mnie wstąpiła, że może jakoś damy radę?
Dostaliśmy albę od koleżanki. Obawiałam się reakcji Jędrka na takie wdzianko. Tymczasem przymierzył chętnie i zdaje się, że mu się podobało. Nam się też podobał w albie. Wygląda jak zakonnik ;)
P.S.(taty): Butów mu nie przymierzaliśmy. Więc powiedzmy, że to był kameduła bosy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...