W lipcu spędziłam dwa tygodnie z Jędrkiem na turnusie koło Kobylej Góry organizowanym przez CSS Centrum Terapii z Wrocławia. Namówiłam na ten wyjazd również koleżankę Ulę, którą znam z turnusów w Czarnym Lesie, i którą bardzo lubię.
Ogólnie byłam bardzo zadowolona z tego wyjazdu. Miejsce super. Duża przestrzeń w lesie. Bezpiecznie, bezludnie. Warunki bytowania bardzo dobre.
Dzieci miały zajęcia i były pod opieką terapeutów od 9.oo do 16.oo z 1,5 godzinną przerwa na obiad. Codziennie każde dziecko miało dwa półgodzinne zajęcia indywidualne (SI, fizjoterapia, psycholog, pedagog). W pozostałym czasie dzieci były w grupie na zajęciach, nazwałabym je świetlicowych. Poza tym dwa razy w tygodniu jeździły na konie, dwa razy miały zajęcia grupowe z psem i 3 razy w ciągu turnusu byliśmy na basenie w Ostrzeszowie (fajne były to, że w czasie pobytu na basenie przez jakieś 20 minut terapeuta zajmował się dzieckiem i rodzic mógł sobie w spokoju np. popływać).
To, co było dużym plusem turnusu to to, że rodzic miał dużo wolnego czasu dla siebie (codziennie 5,5 godziny!) Nie trzeba było biegać z zajęć na zajęcia pilnując zegarka. To co trochę szwankowało, to niektóre rzeczy organizacyjne. Nie byłam zachwycona zajęciami grupowymi, ich organizacją. Wszystkie prawie dzieci były w jednej grupie. Te lepiej funkcjonujące mogły się w tym odnaleźć. Ale już taki Jędrek potrzebuje większego wspomagania.
Niemniej najważniejsze dla mnie było to, że on się tam dobrze czuł. Był grzeczny, pogodny, chętnie chodził na zajęcia. Jakiejś wielkiej pracy tam nie wykonywał, ale już to, że oswajał się z obcymi terapeutami, nie reagował obronnie agresją, był dla mnie czymś cennym.
Na tym turnusie miałam okazję przekonać się, jaki z Jędrka jest dobry piechur. Tereny były super do spacerowania (las albo niezbyt uczęszczana lokalna droga) więc niemalże codziennie po zajęciach chodziliśmy na długie (nawet i 3 godzinne) spacery. Jędruś mógł iść swoim tempem, zrywać roślinki, biegać. Ja nie musiałam go jakoś szczególnie sterować - było super.
Turnus uważam za udany. Myślę, że wielką zaletą turnusów CSS Centrum Terapii jest stawianie na to, by rodzic miał szansę odpocząć. Dbanie o rodzica dziecka niepełnosprawnego, tego co musi mieć siły ciągnąć ten niełatwy codzienny wózek, jest w zasadzie kompletnie przez wszystkie instytucje itd. pomijane. Może dlatego, że organizatorzy, Ala i Stanisław Brakonieccy, sami mają autystycznego syna, rozumieją, jak bardzo jest to ważne i jak bardzo pomijane na całym rynku terapeutycznym. A ja po sześciu latach terapii Jędrka wiem, że rodzic musi zadbać o siebie, że jego siły są ograniczone i nie można tego lekceważyć. Szkoda, że brak jest myślenia w tym kierunku, brak jakiś rozwiązań systemowych, by pomagać nie tylko dziecku terapeutycznie, ale i całej rodzinie.
Kilka fotek.
Fotka pod tytułem: "Czy ten chłopiec oby na pewno ma problem z kontaktem wzrokowym?"
Na placu zabaw (mówiąc szczerze - plac był fajny, ale Jędrek rzadko na nim gościł; wolał sobie samotnie biegać z jakąś folijką od butelki). Tu uchwyciłam te rzadkie chwile:
Nasze wycieczki-spacery:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Cześć Haniu,
OdpowiedzUsuńz wielką przyjemnością przeczytałam Twoją opinię o turnusie. Moja jest taka sama. Tak jak na tym wyjeździe nie odpoczęłam od wielu lat. Byłam nim zachwycona i postanowiłam, że w przyszłym roku zrobię wszystko, żeby tam wrócić.
Dla mnie ten turnus był bardzo ważny również z tego powodu, że poznałam tylu fajnych ludzi. Ciebie, Ulę, Anię, Monikę, Kasię...
Wszystkich musiałabym wymienić.
Mimo pewnych zgrzytów, każda z tych osób wniosła coś do mojego życia i spojrzenia na chorobę Kuby.
Fajne masz zdjęcia. Ja byłam zbyt rozleniwiona żeby pstrykać. Aparat przywiozłam do domu w stanie "nienaruszonym" :):):).
Dla mnie ten turnus był jak bajka, bo i ja psychicznie bardzo stanęłam "na nogi". Wróciłam odmieniona, co zauważyli wszyscy otaczający mnie ludzie.
Haniu, bardzo serdecznie Was pozdrawiam i mam nadzieję, że jeszcze będę miała przyjemność spotkać się z Tobą.
Asia z Płocka
Asiu
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję na powtórkę :) Buziaki.
witam cie Asiu
OdpowiedzUsuńja tez bardzo jestem zadowolona z turnusu. i owszem z całej ekipy co przebywała na turnusie i jest kochana co wspominać i mam nadzieje ze nie raz jeszcze sie spotkamy. buziaki i uściski dla jędrka