Warunki bytowania były gorsze, zwłaszcza pokój był taki mało sympatyczny, było więcej ludzi, mniejsze odludzie i cały czas czynny bar (niestety niepilnowany przez Ośrodek). Ten bar to była moja zmora bo Jędrek wracał tam jak bumerang, a po tym, jak odkrył, że drzwi za bar są niezamykane na klucz, trzeba było go ciągle pilnować by czegoś nie zwędził. Plusem Ośrodka był basen w hotelu (nieduży, ale sympatyczny; ino strasznie chlorowany) i bliskość jeziora.
Jędrek miał codziennie (również w sobotę) 5 zajęć: codziennie hipoterapię (w moim przekonaniu profesjonalną i ciekawą! Raz urządzono nam wręcz pokaz i Jędrkowi szalenie się to podobało - wiadomo, lubi być na scenie), basen i zajęcia grupowe ruchowe wykorzystujące elementy Weroniki, Knilla, SI oraz naprzemiennie co drugi dzień zajęcia z logopedą, pedagogiem, TUS, korekcyjną. W sobotę były też zajęcia grupowe plastyczno-muzyczne. Podczas naszego tygodnia turnusu załapaliśmy się też na dwa wykłady dla rodziców i spotkanie-grupę wsparcia. Byłam bardzo zadowolona z terapii bo wydawała mi się sensowna i profesjonalna (a jednocześnie spokojna, bez napinki). Jędrek nie jest łatwy i chętny do szybkiej współpracy, ale większość terapeutów od drugich zajęć nie miała już z nim większego problemu, potrafiła złapać kontakt i zachęcić go do jakiegoś współdziałania. Jedynie pani logopedce się nie udało, no ale ona była "ośrodkowa", a nie z Integroom.
Atmosfera była miła, spokojna, terapeuci wzbudzali moje zaufanie. Szczególnie cenny był dla mnie kontakt i rozmowy z panią Anną Łężak, która wydawał mi się bardzo mądrą kobietą, mądrym terapeutą.
Ten turnus podbudował moje zaufanie do terapeutów (mocno nadszarpnięte pewnymi dawnymi doświadczeniami, do których nie chce wracać) i terapii. Rozmowa z panią Anią utwierdziła mnie w przekonaniu, że za Jędrkiem trzeba bardziej podążać, jak go ustawiać.
Rodzinnie też trochę skorzystaliśmy, np. pograliśmy w bilard, popływaliśmy na basenie i w jeziorze, pospacerowaliśmy (niestety mniej jak na poprzednim turnusie).
Na koniec fotki.
Na koniach:
Malowanie rękami podczas zajęć plastycznych (Jędrek zachwycony nie był, ale wszedł w to mimo tego):
A piesek Kulka się synkowi podobał:
W zasadzie to był Jędrka prawdziwy świat. Bar wzięty:
Rodzinka na przejażdżce rowerem wodnym. Krajobraz był przepiękny:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz