Myślę o moim synku dużo, może nawet za dużo. Próbuję go zrozumieć, rozgryźć. Mam wrażenie, że jak sami tego nie zrobimy, to nikt za nas tego nie zrobi. Najlepszy psycholog nam nie pomoże. Nie mówiąc już o tym, jaki my mamy dostęp do psychologów czy psychiatrów, znawców autyzmu.
Zastanawiam się np. czemu Jędrek robi tyle rzeczy ze mną, a z innymi nie. Czemu tak marnie idzie nam komunikacja.
Moje tymczasowe wnioski są takie, że Jędrek potrzebuje czuć OLBRZYMIE poczucie bezpieczeństwa i wsparcia, BLISKOŚĆ by się przed kimś odsłaniać. Pewnie nie robi tego specjalnie, to zapewne jest mechaniczne, że przy mamie może się wyluzować i wybrać z 10, a przy terapeucie wybranie z 3 może stanowić problem.
A z komunikacją? Za mało nad tym pracujemy. Trochę nie wiemy jak. Trochę go wyręczam. Na pewno trzeba iść w tą stronę.
I jak tu Jędrka wyluzowywać, nie stresować, a jednoczesnie nie ulegać wszelkim zachiankom, nie dać się terroryzować?
wtorek, 11 października 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo trudny czas
Weszłam na bloga Jędrka, żeby zamieścić nowy apel i aż się zdziwiłam, że nie pisałam ponad 2 lata, w zasadzie dwa i pół roku bez słowa. Szcz...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kłopoty ze skórą Jędrka trwają. Mimo diety raz jest lepiej raz gorzej. Dziś otrzymaliśmy wyniki badań. Wyszło, że Jędrek ma helikobakter, ch...
-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz