sobota, 13 lutego 2010

Sobota

Dziś udaliśmy się na choinkę z KTA (dla dzieci autystycznych). Jędrek bardzo lubi takie imprezy. Trochę pobrykał, porozglądał się za jedzeniem, zjadł jabłko, zwinął komuś lizaka i ogólnie był zadowolony. Nawet uczestniczył z naszą pomocą w zabawach i nie wyrywał się zbytnio (nie cały czas, ale długo). Jak było rozdawanie prezentów, to wziął paczkę i dał się posadzić Mikołajowi na kolana i zrobić sobie zdjęcie. Był co prawda głównie zainteresowany paczką, ale to i tak jakiś krok do przodu (że usiadł na tych kolanach, że go interesowała paczka). No i to, że nie brykał sam, ale z nami w kółeczku, w wężyku itd, to duży postęp. Niemniej... on ma już 5,5 roku (2,5 roku terapii). Patrzyłam na inne dzieci i... dołowałam się. Bo inne mówiły, bo wykazywały większy kontakt z innymi ludźmi. A Jędrek? Z nami trochę tak, ale już gdy ktoś inny coś do niego mówił, to patrzył w bok, jakby nie zauważał, ignorował totalnie.
A w drodze powrotnej się zsiusiał :( Także dalej mamy problem z siusianiem. Niby przez ostatnie 2 dni zaliczyliśmy tylko 2 wpadki, patrząc na to, co było od poniedziałku to tylko, ale normalnie to jakaś katastrofa. Tyle, że najgorsze w tym wszystkim jest to, że on przestał chodzić sam do łazienki na siusianie. Dziś poszedł raz! Przez pozostały czas, to ja go prowadzałam, bojąc się zostawić mu wolny wybór (bo doświadczenia ostatnich dni bardzo mnie zestresowały). Czuję się z tym fatalnie, jakbyśmy się cofnęli o 3 lata, kiedy Jędrek uczył się sikać w toalecie. A  zabawniejszych stron zaistniałej sytuacji. Pytam się Jędrka któregoś tu dnia: Kto się zsikał w majtki? A on mi na to: MI-Ś. Albo: Gdzie się sika? (zsikał się w pokoju, w majtki). Jędrek: TU. Żartowniś jeden;)
W domu dziś pracowało nam się tak średnio. Jędrek:
- ułożył układankę koguta z 8 części, nie najgorzej, aczkolwiek niecałkowicie samodzielnie (ale jak na pierwszy raz nie było źle)
- odwzorował 5 obrazków z klocków na grze Kamelot (ale był wielce z tego powodu niezadowolony, robił to bardzo niechętnie, nie starając się robić dobrze, albo wręcz starając się robić źle?)
- Pory roku, 5 par puzzli z latem, składał, pokazywał, podpisywał rzeczownikami, czasownikami itd - robił to nieźle, aczkolwiek bywało lepiej przy tego typu zadaniach.
- bawił się swoim prezentem, czyli plastopianką (takimi lepiącymi się małymi kuleczkami) i to mu się podobało.
Ogólnie rzecz biorąc to nie jest chyba źle, ale ja nie jestem w dobrej formie. Brak mi optymizmu, wiary i nadziei. Wiem, że Jędruś jest fajnym, mądrym chłopcem, ale jego stopień zamknięcia w sobie mnie przeraża i przerasta. Mam do Was prośbę, jeśli potraficie, wierzcie w Jędrka. Bo dobrze by było, żeby ktoś w niego wierzył, a mnie tej wiary brakuje :(

4 komentarze:

  1. Czasami czytam Wasz blog i zapewniam, że BARDZO w Jędrka wierzę. Pozdrawiam Karolina http://olcia.lovely.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to cos da przesyłam moje wsparcie ,wiarę że jutro będzie lepie;-),że zacznie lepiej funkcjonować,ze otworzy sie na inne osoby i będzie chętniej nawiązywał kontakty powodzenia i siły :-),;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój syn w wieku 5 lat nie dość, że nie chciał uczestniczyć w żadnych imprezach, to wręcz wpadał w histerię jak się ktoś obcy do niego odezwał... Teraz chodzi do pierwszej klasy i nawet zdarza mu się zgłaszać na lekcjach :-). Bardzo mu pomogły zajęcia u prof. Cieszyńskiej. Z sikaniem też mieliśmy problem, bo na odmianę biegał do łazienki co pięć minut. Ciągle mu się chciało, zwłaszcza jak był w stresie. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Mocno wierzę w Jędrka.

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...