Z powodu sytuacji w pracy przeżywam bardzo zły okres w życiu. Jeszcze chodzę i jak automat wypełniam swoje obowiązki, ale szczerze mówiąc jestem w fatalnym stanie psychicznym. Zdaję sobie sprawę z tego, że tak nie można, że to się odbija na moim zdrowiu i mojej rodzinie. Tyle, że ja naprawdę mam powody by być przeraźliwie smutną.
Cieszę się, że Jędrek ma dość szczelnie wypełniony czas zajęciami. Ja w tym stanie nie tylko jako terapeuta, ale i jako rodzic jestem do niczego. Dobrze w tym wszystkim, że Jędrek funkcjonuje w miarę bezproblemowo.
Na początku miesiąca przeszedł drugi etap treningu słuchowego metodą Tomatisa. Bardzo fajnie, chętnie słuchał; fajnie ćwiczył z mikrofonem. Po treningu miałam wrażenie, że miał gorszy czas w nocy, gorzej spał, ale już jest lepiej. Zresztą nie mam pojęcia, czy te nocne pobudzenie to efekt Tomatisa, czy czego innego.
Oprócz naszych stałych zajęć (art-terapia x 1 w tygodniu, SI x 1, logopeda x 1, psycholog (2 razy w tygodniu), dogoterapia x 1, basen (x 3 lub 4) doszły nam w maju zajęcia z pedagogiem w KTA (x 1), muzykoterapia (x 1) i konie (x 1).
Tydzień temu Jędrek uczestniczył w przedszkolu w przedstawieniu o Królewnie Śnieżce. Bardzo byliśmy dumni z naszego krasnoludka. Pani Agnieszka też. O tym ma być osobna notatka z filmikiem (jak Andrzej znajdzie chwilkę, żeby przygotować).
W tym tygodniu mieliśmy spotkanie w nowej szkole Jędrka z paniami, dziećmi (4 chłopców), rodzicami. Jędrek zabunkrował się w pokoju z materacem i tam mu było dobrze. Ale jestem pełna nadziei, że jakoś się pani uda, by siadał też przy stoliku i pracował. Obserwując kolegów Jędrka muszę z matczynym żalem stwierdzić, że Jędrek ma z tej grupki największe problemy komunikacyjne i manualne. Największa góra do pokonania przed nami.
Zdarzyło się Jędrkowi ostatnio zachwycić nas kilka razy samodzielnie przekazanym komunikatem słownym. A mianowicie wyprosił nas z pokoju machając ręką i mówiąc wyraźnie IDŹ :) Motywację miał wyjątkową. Chciał wsadzać zabawki za łóżko, na co nie chcieliśmy pozwolić. No to nas wyprosił:)
W tamten weekend chłopcy pływali też super razem na basenie. Piotrek trenował Jędrka a na moje pytanie, jak to zrobił, że Jędrek przy nim przepłynął tyle basenów, czego my ostatnio nie możemy od niego uzyskać, Piotrek odpowiedział: "Bo ja trzymam dyscyplinę!" :) Poza tym chłopcy we dwóch poszli raz sami samiuteńcy do szatni i Piotrek sobie poradził z przebieraniem brata. Jędrek ma szczęście, że ma takiego brata:) Piotrek mu zazwyczaj nie niańczy, żyje jak dziecko swoim życiem i swoja zabawą, ale ma ciepły stosunek do Jędrka i czasem bardzo nam pomaga.
Aktaulnie notatki będą ukazywać się raczej rzadko. Chyba, że znajdę w sobie gdzieś siłę, by pokonać smutek. Kiedyś pewnie tak. Na wszystko trzeba czasu.
Pani Magdo P., dziękuję! :)