Dziś, drodzy Rodzice, chciałabym Was namówić do tego byście czasem byli egoistami. Byście potrafili o siebie zadbać. Ja się tego uczę.
Denerwuje mnie szalenie, gdy ktoś, zwłaszcza jakiś terapeuta, najeżdża na innych rodziców dzieci niepełnosprawnych. Że tego nie robią, że tamtego. Ostatnio miałam takie doświadczenia, gdy jedna pani próbowała przy mnie ponarzekać na innych rodziców. Oj, dałam ja jej do słuchu. Rodzic dziecka niepełnosprawnego ma ograniczone siły i nie musi funkcjonować zawsze na 100% i poświęcać się zawsze z całych sił terapii swego dziecka. On jest tylko człowiekiem, a nie cyborgiem. Więc jak mi na hipoterapii, "terapeutka", która prowadzi konia, a rodzic przytrzymuje dziecko i ma z nim robić zadania wymyślone przez terapeutę, poskarżyła się na innych rodziców, że oni to by najlepiej zostawili im dziecko a sami poszli gadać przez telefon, a przecież sukces terapii zależy od zaangażowania rodzica, więc jak mi tak powiedziała, to jej odpowiedziałam do słuchu, jak to powinna wyglądać profesjonalna hipoterapia. A niech się trochę zastanowi na przyszłość zanim się odezwie bez sensu.
Szanowni terapeuci, jeśli któryś mnie czyta, proszę Was bardzo, nie zrzucajcie na bary rodziców powodzenia lub niepowodzenia terapii. Oni często gonią resztką sił i potrzebują wsparcia a czasem i wyręki. A nie tego, by terapeuta im głowę suszył, albo ustawiał do pionu i strofował.
Drugi mój apel, nie do terapeutów, ale do zwykłych ludzi, co to nie wiedzą, jak się zachować wobec niepełnosprawnego dziecka i jego rodzica. Błagam, nie mówcie, gdy się zorientujecie, że dziecko nietypowe: "O, taki ładny chłopiec. A wygląda na normalnego". Nie współczujcie nam wylewnie. My tego nie potrzebujemy, to nam sprawia przykrość. Nie chcemy współczucia, chcemy normalnego traktowania - z sercem, ale bez tych niepotrzebnych achów.
I nie dziwujcie się, nie użalajcie nade mną, że zostałam na święta sama w domu (a chłopaków wysłałam do teściów). Miałam ku temu 3 ważne powody i bynajmniej nie czuję się ani pokrzywdzoną przez los, ani wyrodną matką. Miałam o tym nie pisać, by nie narażać się na komentarze, choćby myśli, typu "Ojej, co ona taka dziwna, no jak tak można?" albo "O jaka biedna, sama w święta w domu". Ale rozbawiło mnie to, że tego typu komentarze spotkały mnie tylko od osób, które nie mają niepełnosprawnego dziecka. Za to kilka moich znajomych, co to ma takowe dziecko, dowiedziawszy się o moim dość nietypowym sposobie spędzania świąt skomentowało to słowami: "Ojej, ale Ci dobrze!" I to jest właśnie różnica między nami:) Myślę zresztą, że niejedna mama zdrowych dzieci miałaby ochotę zrobić sobie takie wczasy, tylko nie ma odwagi. A ja mam. I zachęcam innych rodziców: Dbajcie o siebie. Bądźcie czasem egoistami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Zdrowe podejście! Popieram
OdpowiedzUsuńi praktykuję przy każdej możliwej okazji;)
Oj masz stuprocentową rację. Mój największy błąd polega właśnie na tym, że nie potrafię myśleć o sobie i nawet kiedy ostatnio robię coś co lubię, to po komentarzach ludzi z otoczenia czuję się winna.
OdpowiedzUsuńBo te komentarze ludzie często powinni zachować dla siebie.
Pozdrawiam!
O tak, odkujmy z brązu i spiżu pomnik matki polki, takiej co to zawsze i wszędzie ma siłę. Też zrobiłam sobie dwa dni wolnego w święta. Bez wyrzutów sumienia. Jeśli mamy nie będą miały sił, nie zregenerują ich, kto zaopiekuje się dziećmi...?
OdpowiedzUsuńzadbanie o siebie - jestem za!
OdpowiedzUsuńTerapeuci, którzy wymieniają mi setki terapii, które powinnam zacząć z dzieckiem, bo inaczej go zaniedbam - z takimi się już nie spotykam.
jestem za indywidualnym podejściem do naszych dzieci, każdemu coś innego pomoże.
"A kupiliście już psa, bo ja taki amerykański film widziałam,chłopiec wyszedł z autyzmu, musicie koniecznie takiego samego psa kupić!"
Może tak, może nie, psa na razie nie kupujemy.