sobota, 9 marca 2013

Całkiem fajny tydzień

To był dobry tydzień.
Z Ośrodka dochodziły same dobre wieści. Że Jędrek był radosny, grzeczny, współpracował na zajęciach plastycznych, na stymulacjach sensorycznych (m.in. masażach).
Na dogoterapii też byli z niego zadowoleni. Tzn. Andrzej był i twierdził, że nasza dogoterapeutka również.
Na basenie - jak widać - relacja taty poniżej.
W domu sielanka.
Jedyny minus - dość ciężkie noce. Poszarpane, niedospane. Jednej nocy była nawet złość i awantura. Ale co to jest w porównaniu z tym, co było rok temu?

Poza tym bierzemy od tygodnia już prawie krople z orzecha włoskiego (odrobaczamy się;) Pychota, choć wszyscy chłopcy się krzywią. Jędrek za pierwszym razem wypluł. Ale jak mu powiedziałam (tonem zdecydowanym i nieznoszącym sprzeciwu, że to nie zabawa tylko lek), to łyka bez sprzeciwu.
Zamierzamy wybrać się do Vega Medici i zrobić Jędrkowi badania w Stanach. Jestem co prawda sceptyczna i uważam, że komu by nie zrobił tych badań, to mu coś wyjdzie. Ale zrobimy dla czystego sumienia.

I okazało się, że musimy zmienić orzeczenie o niepełnosprawności, by móc brać udział w projekcie z dogoterapią (w orzeczeniu nie mamy jeszcze upośledzenia umysłowego, a projekt był dla takich dzieci - mamy to na innym późniejszym papierze, ale biurokracja ma swoje prawa).
Basen się kończy pod koniec marca. Nie pozostanie nam nic, oprócz tych kilku zajęć z dogo. Za resztę przyjdzie płacić. Mam wrażenie, że ten rok jest wyjątkowy pod tym względem. Niestety wyjątkowy w tą złą stronę, w sensie - wszyscy (Miasto, PFRON itd.) oszczędzają na niepełnosprawnych.

1 komentarz:

  1. Uuuf! Jak dobrze się czyta takie dobre wieści... :) Mam na myśli początek, bo końcówka o oszczędnościach już mniej optymistyczna jest.

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...