Po raz szósty spędziliśmy tydzień w Kopanicy za Augustowem na działce mojej koleżanki. I po raz kolejny było nam tam fantastycznie. Mam wrażenie wręcz, że ten wyjazd był wyjątkowo udany. Że każdy z naszej czwórki był w dobrej formie i dobrze się tam odnajdywał.
Tradycyjnie pływaliśmy codziennie w jeziorze (chłopcy wspaniale bawili się na materacu; Jędrek nurkował), jeździliśmy rowerami (po raz pierwszy Jędrek z tatą w tandemie z przodu, a nie jak do tej pory na foteliku za tatą; w tym roku też po raz pierwszy dotarliśmy do klasztoru w Wigrach), robiliśmy zakupu w naszym ulubionym sklepie u Krystyny, grillowaliśmy, graliśmy w gry planszowe (Jędrek się grzecznie przyglądał), odpoczywaliśmy każdy po swojemu (Piotrek grał na laptopie, ja czytałam). Jędruś, miałam wrażenie, więcej czasu spędzał z nami (w tamtym roku częściej zaszywał się sam na górze). Z nowości - więcej spacerowaliśmy. Z Jędrka jest całkiem niezły piechur.
Było spokojnie i fantastycznie.
Kilka zdjęć:
No dalej, Jędrek - uśmiech do zdjęcia:)




Odpoczynek w trakcie wycieczki rowerowej:


U Krystyny na ławeczce:


Na spacerze:


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz