piątek, 18 kwietnia 2014

Zabawa z bratem

Byłam dziś z chłopcami na basenie, bez Andrzeja. Piotrek poszedł sam z Jędrkiem do szatni, a potem to w zasadzie on był jego opiekunem na basenie. Ja sobie pływałam. Piotrek pływał z Jędrkiem, trochę go zachęcał, trochę go "zmuszał", bawili się w jakieś walki, podtapianki itd. Świetnie się bawili przez 45 minut, a ja ich tylko z lekka obserwowałam i czasami zagadywałam. Włączyć się za bardzo do ich zabaw nie mogłam bo za słabo pływam i nie umiem nurkować. Ale też wcale im nie byłam potrzebna, świetnie radzili sobie sami. A ja miałam taką refleksję - jaka wielka zmiana zaszła w Jędrku. Gdy zaczynaliśmy chodzić na basen, jakieś 6 lat temu, widać było, że Jędrek basen lubi, ale jak tylko czuł grunt pod nogami, to był kilka metrów od nas i tylko na moment pozwalał do siebie podejść-podpłynąć. Kontakt z nami był mu wtedy albo niepotrzebny albo odbierał go jako zbyt zagrażający (nie wiem). Teraz przez 45 minut Jędrek pozostaje w bliskim kontakcie z bratem, jest w niego wpatrzony, śmieje się, cieszy, dobrze mu. Nie ucieka, nie izoluje się, można powiedzieć, że dąży do kontaktu. Sam nie potrafi zaproponować jakiejś zabawy, ale przyjmuje to, co proponuje mu Piotrek, choć być może nie każda forma go zachwyca. Kto wie, może za jakiś czas nauczy się aktywniej brać w tym udział, np. chlapać wodą, popchnąć Piotrka w zabawie itd.
To zauważenie, że Jędrek już nie musi, nie chce się od nas izolować, że pozostaje z nami w takim długim kontakcie to dla mnie cudowne odkrycie. Piękna sprawa. Miód na serce.

2 komentarze:

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...