Je jak oszalały pomidory i jabłka. Cudnie.
A poza tym ostatnio sprawdzał się,jako "wyprowadzacz" znajomego psa. Generalnie Jędrek psy lubi, ale okazuje to w sposób umiarkowany. Mogłoby się nawet czasem wydawać,że pies go ani ziębi ani grzeje (nic dziwnego,że raz nam wpisano mniej więcej coś takiego w opinii na temat jego zachowania na dogoterapii). Ale to tylko pozory. Bo gdyby tak było rzeczywiście, to nie brałby smyczy, nie prowadził psa, nie łapałby smyczy, gdy mu upadnie. I nie byłby wyraźnie zadowolony, gdy była o tym mowa (jak to dzielnie prowadzał psa). I tylko plac zabaw wyraźnie wygrywał z psem. Gdy Jędrek podchodził do placu zabaw, rzucał smycz i już był na zjeżdżalni czy huśtawce. Może dlatego, że rzadko chodzimy bo chłopak taki duży, że głupio tak przepychać się między maluchami.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz