Powody mojego niepisania mogą być dwa: albo nie mam czasu, albo jest mi
źle. Od kilku dni nie piszę niestety z tego drugiego powodu.
Najpierw wszystko mnie denerwowało, teraz przeszłam w stan
przygnębienia. Niemniej postaram się krótko zrelacjonować, co tam
było słychać u Jędrka w tym tygodniu. We wtorek, jak już Andrzej
doniósł, na zajęciach z integracji sensorycznej u pani Uli w KTA
Jędruś dzielnie się sprawował. Był w dobrym nastroju, ładnie
współpracował. Tylko nie chciał wodzić wzrokiem za świecącą
piłeczką, zaprotestował mocno, może mu się to skojarzyło z jakimś
badaniem (pani Ula chciała by spokojnie usiadł na ławce i popatrzył).
Następnego dnia miał zajęcia też z SI ale na Rzemieślniczej. Był w
zdecydowanie lepszym nastroju, jak na poprzednich zajęciach u pani
Gosi, kiedy to nie dość, że był chory, to nie wypuszczał
Teletubisiów z rąk. Tym razem było ok, aczkolwiek Jędrek próbował
mocno manipulować panią i wymuszać cały czas ćwiczenia na
huśtawce.
W czwartek i dziś dzielnie pływał na basenie, choć w dalszym ciągu
nie daje sobie nałożyć płetw. W czwartek też dobrze ćwiczył na
zajęciach z Weroniki (no tak, to tylko ja mam takiego pecha, że
jak raz pojechałam, to nie było zbyt dobrze).
Wczoraj byliśmy też tradycyjnie w Warszawie. Jędruś pięknie pracował i
to bez protestów (ech, a my tym razem bez kamery;) Powtarzał te
trudne zbitki, i tak ładnie mu to wychodziło. I sylaby z Ą i Ę mu
super wychodziły, tak razem ładnie, wyraźnie. W domu nam niestety
tak nie wychodzą :( Były też pierwsze próby mówienia R (za pomocą
MTG) i nawet było słychać te R. I próby samodzielnego mówienia
głoski SZ i CZ. Naprawdę te zajęcia mogłyby być miodem na moją
duszę, gdybym nie była w tak podłym nastroju, że nic nie jest w
stanie mnie pocieszyć. No musiałby Jędrek całym zdaniem sam coś
do mnie powiedzieć. A na to się nie zanosi.
W przedszkolu w środę byli w centrum zabaw, Jędrek przed wejściem
do centrum zrobił protest (może nie mógł się doczekać?). W
czwartek w przedszkolu też się złościł i nie chciał ćwiczyć
na korekcyjnej ( tym razem chodziło prawdopodobnie o Teletubisie, że
został ich pozbawiony). Wobec tego, że ostatnio nie chce się z
nimi rozstawać, zaczęliśmy stosować różne sztuczki, żeby ich
nie brał ze sobą na zajęcia (bo wtedy nie pracuje), najlepsza
metoda to zostawienie Teletubisiów w domu w zamian za … cukierka.
Poza tym tłumaczę mu np. że Teletubisie nie lubią wody, pływać
nie umieją, więc na basen iść nie mogą. Albo np. są zmęczone i
muszą się przespać bo im Jędrek w nocy nie dał (faktycznie
mieliśmy ostatnio ze 2 noce, w czasie których Jędrek zamiast spać
grasował po domu; na szczęście bez awantur).
W piatek, bez Tubisiów w przedszkolu już było dobrze.
To tyle u Jędrka.
A u nas jeszcze to, że w środę byliśmy na pokazie filmu zorganizowanym
przez nasze KTA. Film „Na imię ma Sabine” o dorosłej autystce.
http://www.kino.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=431&Itemid=1
Przerażający. Film pokazuje potrzebę innej opieki nad dorosłymi autystami, niż
się ją im zazwyczaj zapewnia, o potrzebie budowy specjalnych
ośrodków. Cel szczytny, ale ten film mnie dobił. Jak to
powiedziała jedna mama: Wolałabym żyć bez tej wiedzy o autyźmie.
No więc jestem w dołku. I dlatego wolę nie pisać.
sobota, 28 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kłopoty ze skórą Jędrka trwają. Mimo diety raz jest lepiej raz gorzej. Dziś otrzymaliśmy wyniki badań. Wyszło, że Jędrek ma helikobakter, ch...
-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz