Tak, tak, wiem, że to nudne, ale piszę to dla samej siebie.
1. Cyfry z pianki od 0 do 9
- artykulacja, głównie powtarzanie po mnie, pięknie Jędrek powtarza: jeden, dwa, siedem, osiem. Pozostałe niezbyt czysto, ale zachwycił mnie ochoczą odpowiedzią na pytanie: Ile? cztery. Bo oczywiście próbowaliśmy też odpowiedzi na pytania typu: Ile? Co to za cyfra? i nawet sporadycznie coś tam wychodziło.
- układanie cyfr od najmniejszej do największej, w dwóch częściach (najpierw pierwsza piątka, potem druga). Robił to nieźle ale ze wspomagającym dotknięciem go (np. pogłaskaniem po głowie :)
- uzupełnianie tych piankowych puzzli cyframi, na całym 10-elementowym zbiorze. To robił sam, świetnie.
2. Książeczka Cieszyńskiej część 10 - sylaby z ŁA, powtarzanie lub czytanie z podpowiedzią mimiczną (samodzielnie nie wychodziło), pisanie sylab na alfabecie (ze wspomaganiem), a potem ręcznie (naprawdę widzę postęp w pisaniu ręcznym, choć jest on na ogromnym wspomaganiu i jeszcze bardzo lekko Jędrek pisze, ale już trzymał lepiej ołówek i prowadzi).
3. Misiowe puzzelki. Całkiem ładnie złożył misia z 6-ciu części, dziś dla odmiany technicznie szło mu gorzej (za mocno wciskał), ale ładniej dobierał, gdzie który kawałek. Zagraliśmy sobie też na dwa misie. Ładnie wybierał wylosowany kawałek (ile oczek na kostce, taki kawałek misia trzeba wybrać, robił to z nieznacznym wspomaganiem). Powtarzaliśmy też ustnie cyfry (siłą rzeczy do 6).
4. Kamelot - 7 układów. Jędrkowi bardzo trudno jest odwzorować układ klocków z kartki na przestrzenne ustawienie (nie wiem, czy nie widzi tego dobrze, czy nie oswoił się jeszcze z tym zadaniem, nie chce się poddać by było według wzoru, a nie byle jak lub według jego widzimisię). Muszę mu dużo podpowiadać, czasem narzucać, gdzie który klocek. Ale był dziś moment, gdy zrobił całkowicie samodzielnie tak jak trzeba i widać było, że to nie przypadek (bo najpierw zrobił inaczej, a potem sam się poprawił).
5. Domino. Dziś przyjęłam nowy styl gry. Każdy z nas miał po kilka kostek i tylko z tych wybierał, a gdy nie miał wśród swoich dobierał z reszty (losowo). Jędrek wybiera odpowiednią kostkę ze wspomaganiem (przeważnie dobrze), tylko dołożenie odpowiednią stroną na razie niezbyt wychodzi.
6. Sznurki i dziurki. Dziś sznurowaliśmy jeża. Fajnie przewleka sznurek przez dziurkę, łapie końcówkę. Dziś dorzuciłam mu by samodzielnie trzymał też kartkę. Całkiem całkiem mu to wychodziło, prawie samodzielnie. Czasem musiałam go trącać by kontynuował, podać mu końcówkę sznurka, podtrzymać jednak kartkę, zwłaszcza jak przewlekał sznurek lewą ręką.
Generalnie pracujemy sobie, jak potrafimy. Niezbyt według zaleceń pani Eli, ale nie potrafię tak. Na razie jeszcze nie.
poniedziałek, 25 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kilka słów wyjaśnienia
Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd. Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kiedy chłopcy byli młodsi, może było to nawet przed diagnozą, czytałam im często książeczkę - wierszyk Julian Tuwima o Dżońciu. Śmieliśmy s...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz