niedziela, 14 listopada 2010

Po pierwszym tygodniu turnusu

Minął pierwszy tydzień naszego listopadowego turnusu w Czarnym Lesie. Bardzo się bałam jak to będzie. No bo Jędrek ostatnio taki bardziej nerwowy, a na niektórych zajęciach (patrz przedszkole) wręcz agresywny. Ale życie, jak zwykle pokazało, że to co sobie wyobrażamy (w dobrą lub złą stronę) niekoniecznie się pokrywa z rzeczywistością. Jędrek co prawda okazał pewne niezadowolenie, gdy przyjechaliśmy na miejsce, ale bardzo szybko dał się pocieszyć jakimś słodyczem i potem już było dobrze. Był pogodny, cieszył się, w nocy spał dobrze i generalnie nie sprawiał mi większych problemów.
Terapia odbywała się w trochę zmienionej formule. Codziennie mieliśmy 2 zajęcia po 50 minut edukacyjno-logopedyczne z Asią, 2 zajęcia z fizjoterapeutą Szymonem, 3 zajęcia z Anetą (po 25 minut) - zajęcia typu: plastyczne, ruchowe, z psem, pisanie, słuchanie. Wieczorami były też codziennie zajęcia grupowe: albo basen albo koniki albo Weronika. Jędrek na zajęciach się wściekał, buntował, drapał itd. a jednocześnie robił co trzeba. I z dnia na dzień widziałam, że jego bunt słabnie i jest go co raz mniej. U Asi robił różne trudne zajęcia edukacyjne (typu wstawianie w zdania wyrazów w różnych formach fleksyjnych, dobieranie rodzajów do rzeczowników itp) i ćwiczył artykulację (zwłaszcza płynniejsze mówienie). Widziałam wyraźny postęp jaki zrobił przez ostatnie 2 miesiące, od września, kiedy z nim byłam na turnusie. Postęp w samodzielnym robieniu zadań. Owszem wściekał się, buntował, nie zawsze podawał dobrze, ale robił to w sumie sprawnie, bez żadnego wspomagania ręcznego (Asia bardzo dbała, żeby go nawet nie dotknąć). Bardzo mnie to podbudowało. Że ten postęp i to wyraźny jest. Ja ostatnio nie robiłam z Jędrkiem takich zadań edukacyjnych, więc nawet tego nie zauważyłam.
Zauważyłam za to Jędrka złości i bunty i zaczęłam podejrzewać, że jest to jego reakcja-odreagowywanie ciężkiej pracy na turnusach. Być może. Ale zauważyłam też, że jak terapeuta mu nie odpuszcza, w pewien sposób nic sobie nie robi z jego złości, za to konsekwentnie dąży do tego by Jędrek się uspokoił i zrobił to, co ma zrobić, to to działa. Jędrek pracuje i to ładnie. Oczywiście jego ataki złości i agresji bardzo mnie martwią, ale z drugiej strony pocieszam się, że to może nawet lepiej, że on teraz reaguje bezpośrednio na zajęciach, że się wścieka-odreagowuje bezpośrednio na zajęciach, gdy coś go drażni lub denerwuje, niż jak wcześniej, gdy odreagowywał po nocach czy w domu. Mam oczywiście nadzieję, że się przyzwyczai. Choć widzę też, że w ten sposób obecnie "wypróbowuje" prawie każdego terapeutę, czy osobę, która z nim chce pracować. Siadłam dziś z nim do pracy i jego reakcja była podobna. Oczywiście nie odpuściłam. Za to gdy siadłam drugi raz buntu już nie było.
Na turnusie obserwowałam też zajęcia Jędrka z Anetą. Bardzo mi się podobało. Potrafiła doskonale zapanować nad Jędrka buntem i agresją. I bardzo sensownie i cierpliwie prowadziła zajęcia. Zwłaszcza podobały mi się jej zajęcia z psem i ruchowe. Jestem pełna podziwu bo w sumie od niedawna pracuje z dziećmi "niezwykłymi".
Podsumowując wróciłam bardzo zadowolona z turnusu, przekonana, że robią tam sensowne rzeczy, że warto tam jeździć.
Do domu wróciliśmy w piątek wieczorem. Jędrek był przeszczęśliwy. Dostałam od niego całą masę niewymuszonych, nawet nieproszonych buziaków. Jakby mi dziękował za to, że wróciliśmy :)
I wczoraj i dziś widziałam też postęp w komunikacji. W kuchni zupełnie bez moich żadnych podpowiedzi na moje pytanie, co chce powiedział: CZIP-SY a za drugim razem ZU-PĘ i rzeczywiście chciał zupę! Nawet sporo mi odpowiadał słownie na moje pytania, choć czasem mu się coś mieszało. Ale widzę postęp w artykulacji i komunikacji, a skoro ja to dostrzegam (a przecież to takie trudne do dostrzeżenia, jak z tym rośnięciem dzieci), tzn. że coś w tym musi być.
Dziś wieczorem Jędrek wrócił z tatą do Czarnego Lasu na drugi tydzień turnusu. Mam nadzieję, że nie będzie on gorszy jak pierwszy.

1 komentarz:

  1. Witajcie,
    Bardzo się cieszymy: Ja, Szymon i Aneta, że Jesteście zadowoleni z naszej pracy. W to co robimy wkładamy dużo serca i wierzymy, że oprócz kompetencji jakie posiadamy, nasza pasja pomaga przełamywać kolejne trudności w pracy z dziećmi. Życzymy Wam wytrwałości w codziennych zmaganiach i jak najwięcej sukcesów.
    Pozdrawiamy serdecznie i do zobaczenia w grudniu :)
    Asia, Szymon Masłowscy i Aneta Dudek

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...