Główny bohater naszej historii śpi już smacznie od ponad godziny (z dwoma garściami kredek i pałeczek w dłoniach). Zmęczył się chłopak bo dzień miał znów pełen wrażeń. Wczoraj pobudka 5 rano (nie, to nie ja wyrodna przeambitna matka go budzę, to on budzi mnie ;), potem przedszkole, przerwa w domu, uroczystości z okazji Dnia Dziadków, o czym wczoraj z dumą i wzruszeniem donosiłam, a potem jeszcze zajęcia z art-terapii w KTA, na których to Jędrek ładnie pracował. W niektóre zadania (jak np. odrysowanie kredkami dłoni i stóp na kartce) angażował się co prawda niechętnie, ale były i takie przy których ojca zachwycił (ćwiczenia z kółkiem hula-hop - robił to samodzielnie).
Dziś rano pobudka znowu o 5 (co by się matka nie odzwyczaiła ;), przedszkole i Bal Karnawałowy. Dzieci miały być przebrane za postacie z Toy Story. Przyznam się - poszłam po łatwiźnie, wybrałam kowboja (dżinsy, koszula w kratę, pasek, kabura, pistolet a na głowę kapelusz, który pozostał w reklamówce bo Jędrek go założyć nie chciał za żadne cukierki, tzn. cukierki i owszem zjadł, ale kapelusza nawet do zdjęcia nie dał sobie założyć). Jędrek na balu, jak mi pani doniosła: skakał, tańczył z nimi, upodobał sobie nawet w pewnym momencie pana przebranego za konia - w końcu był kowbojem :) Ogólnie było super. Dał sobie zrobić zdjęcie grupowe i indywidualne. Takie zdjęcie to wcale nie jest sprawa błaha, pamiętam jaką traumę kiedyś przeżyliśmy w sklepie podczas jakiejś akcji dla dzieci, kiedy to robiono piękne zdjęcia zgłaszającym się dzieciom, a z naszym Jędrkiem się nie dało (jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że ma autyzm). Z czasem człowiek uczy się pokory, akceptowania trudności i cieszenia się takimi sukcesami.
Po balu i przerwie w domu był basen, na którym Jędrek panował bo był jedynym dzieckiem na zajęciach. Pięknie sobie popływał z tatą i panem Jarkiem. A będąc na brodziku zaskoczył bo poszedł nagle do pobliskiego pomieszczenia, gdzie bardzo sporadycznie korzystał z toalety i gdzie jest kosz z zabawkami. Chodziło o zabawki. Ale on nigdy tam po zabawki nie chodził, musiał jednak widzieć, wiedzieć, że tam są. Zaskoczył nas pozytywnie, że się przemógł i pokazał, że je chce. Dla Jędrka to jest pewnego rodzaju wyjście do naszego świata. Zazwyczaj woli zrezygnować, jak zrobić coś niestandardowo, coś, czego nie ma przećwiczonego.
Po basenie były jeszcze zajęcia z integracji sensorycznej, na których Jędrek ładnie pracował. Muszę kiedyś na nie pojechać bo dawno nie byłam, nie obserwowałam, a z tego co Andrzej i pani Gosia mówią, to byłoby czym się pocieszyć.
Jutro czeka Jędrka luźniejszy dzień. Tylko przedszkole i basen w planach. Więc jakby ktoś miał ochotę go odwiedzić, pobawić się, to zapraszamy :) W sumie, to może szkoda, że nie udało nam się (jakoś sił, odwagi i determinacji zabrakło) znaleźć wolontariusza, który chciałby czasem odwiedzić Jędrka, pobawić się z nim. Jakby mnie czytał jakiś białostocki wolontariusz (wiek obojętny!) chętny do tak trudnego zadania, to proszę o kontakt :)
PS. No, po łapach matka! Jakie trudne zadanie, czego zniechęcasz? Jędrek jest uroczym chłopcem i łapie wspaniały kontakt emocjonalny. Już nie jedna pani terapeutka nam to powiedziała.
A przy okazji, skoro mamy chwilowo zwiększoną poczytność - przypominam i proszę,
jeśli możesz ofiaruj swój (sąsiada namów też ;) 1% podatku na terapię Jędrka!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...

-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
www.We-dwoje.pl Artykuł: Historia chłopca z autyzmem Ps. No niezupełnie tak to było. Poproszono nas o napisanie artykułu o Jędrku i ukazał...

Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza