Dziś mieliśmy dzień pełen wrażeń, a główne były związane z uroczystościami w przedszkolu z okazji Dnia Dziadków. Dzieci prezentowały swoje jasełkowe przedstawienie. Wspominałam
kilka notatek wcześniej o tym, jak w tamtym tygodniu Jędrek dzielnie spisał się na próbie Jasełek a potem na przedstawieniu przed gośćmi z pobliskiej szkoły. Przypomnę: dał się przebrać, był grzeczny, wystał całe przedstawienie na scenie, reagował na znaki, gdzie iść, co robić itd. Ale to było w tamtym tygodniu. Co dziś, tego nikt nie był w stanie przewidzieć. Może w ogóle nie wejdzie do sali, tak jak kiedyś na Dzień Matki? Może zrobi awanturę? Może zacznie skakać i hałasować? Takie scenariusze są bardzo prawdopodobne. Że po raz trzeci zachowa się wspaniale, o tym mogłam sobie pomarzyć. Ale co innego marzyć, a co innego
zobaczyć. Na własne oczy. Jak moje dziecko
stoi, siedzi, chodzi na scenie, razem z innymi dziećmi. Przebrany za pastuszka. Przez bite pół godziny! I tylko nieznacznie się czasem powiercił, obrócił w inną stronę, trochę poziewał (no jak się wstało o 5.oo rano...). Patrzyłam jak urzeczona i... beczałam, najnormalniej w świecie beczałam
ze szczęścia. I nie miało dla mnie znaczenia, że nie mówił, nie śpiewał, że trochę się wiercił i uważny obserwator pewnie zorientował się, że zachowuje się ciut inaczej jak typowy 6-latek. Dla mnie był najwspanialszym aktorem na świecie. I chyba dobrze się w tej roli czuł bo inaczej nie byłby w stanie tak długo spokojnie tam wytrzymać. Nie spodziewałam się...
Panie, Panowie, musicie to zobaczyć! Jędrek w swojej życiowej roli pastuszka (uwaga, Jędrek to ten środkowy pastuszek bez kapelusza). Warto obejrzeć również ze względu na niesamowite walory muzyczne nagrania (dzieciaki są przesłodkie:)
A tu nasz pastuszek siedzi i odpoczywa po dobrze spełnionej robocie:
PS 1. Specjalne podziękowanie dla Grzesia, który pięknie Jędrkiem kierował.
PS 2. Oglądam nagranie po raz kolejny i nie mogę się nacieszyć i nadziwić. Przecież jeszcze niedawno ktoś w komentarzu pisał mi o tym jak jego autystyczne dziecko wystąpiło na scenie, a ja myślałam sobie, że to nie dla nas, że w naszym przypadku to zupełnie nierealne.
przepiękne, pastuszek dzielny,
OdpowiedzUsuńTo porzuć tę kwestię: "...to niemożliwe, nie da się, nie dla nas." - z nimi jest możliwe tak wiele rzeczy, że nawet sobie jeszcze nie wyobrażasz, właśni byleby się nie powiedziało "nie". Śliczny pastuszek:))
OdpowiedzUsuńcudnie!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńFajny blog ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - dlen.bloog.pl
To ja jeszcze raz się odezwę: to ja pisałam o występie moje go synka - Kubusia. Oglądając film z waszych jasełek cieszyłam się razem z Wami: bardzo , bardzo::))
OdpowiedzUsuńA co do Waszego blogu to powiem jeszcze to, że dla mnie osobiście jest bardzo terapuetyczny, dodaje mi siły i nadziei na każdy dzień z moim Kubą. I uczy mnie patrzeć czasami na całą naszą sytuację również z poczuciem humoru:)
A z rzeczy praktycznych: dzięki Waszym notatkom o basenie, zapisałam Kubusia na zajęcia na basen (gdzie z Jędrkiem spotykamy się czasami:)! I Kubuś dzisiaj po raz pierwszy sam płynął i nurkował jednocześnie:!!!))
A na brodziku podpłynęłam dzisiaj do Jędrka i podałam mu gumowego smoka, mówiąc: zobacz Jędrek, jaki fajny smok: Jędrek patrząc mi głęboko w oczy, z iskierkami w oczach wziął z radością smoka ode mnie i dołączył do całej kolekcji zabawek, które trzymał w ręku:)
Pozdrawiam serdecznie
Kaśka
I jak tu nie kochać ludzi za takie słowa?:)
OdpowiedzUsuńpiękne chłopaczysko z Jedrka wyrosło!!!
OdpowiedzUsuń