poniedziałek, 31 października 2011

Konferencja o trudnych zachowaniach

W ubiegły weekend byliśmy z mężem w Warszawie na 2 dniowej konferencji organizowanej przez Synapsis „TRUDNE ZACHOWANIA - POZYTYWNE PODEJŚCIE. Postępowanie behawioralne bez kar wobec autoagresywnych, agresywnych i innych trudnych zachowań osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, ADHD oraz niepełnosprawnością intelektualną". Prowadził ją Amerykanin (z Los Angeles) Gary W. LaVigna. Pojechaliśmy zdesperowani szukając pomocy na naszą obecną sytuację, jak również z myślą o niepokojącej przyszłości. Oczywiście baliśmy się, że pojedziemy (i to za duże pieniądze) nadaremnie i usłyszymy trochę teorii, z którą nic się nie da zrobić. Jednakże wróciliśmy zadowoleni i podbudowani, a ja nabrałam szacunku dla amerykańskich naukowców i praktyków (jakim jest LaVigna). Facet mówił ciekawie (przez 2 dni po 6 godzin gadania - niełatwa sprawa). Nie jestem w stanie tego streścić, trudno mi nawet wybrać kilka ważnych myśli, nie chciałabym przeinaczać słów LaVigna. To, co dla mnie było najważniejsze, to takie ludzkie cieple i pełne zrozumienia podejście do tego niepełnoprawnego człowieka, który zachowuje się tak, że większość z ludzi uważa go za groźne zwierzę, a LaVigna tłumaczy jego zachowanie i wszystko wydaje się wtedy inne, i odnajdujemy dla tego niepełnosprawnego człowieka sympatię, współczucie i zrozumienie. Bardzo mi brakuje takiego podejścia do mojego syna.
Metoda Positive Behaviour Supports, promowana przez LaVigna zakłada, jak nazwa wskazuje pozytywne podejście, niestosowanie kar, wyciszanie trudnych zachowań, również za cenę chwilowych ustępstw (nic na siłę, nie eskalujemy konfliktu) itp itd. My instynktownie zaczęliśmy takie podejście stosować w domu, gdy Jędrek stał się agresywny w szkole i w domu i gdy zaobserwowaliśmy, że próby powstrzymywania go, przełamywania prowadzą do jeszcze większej walki. Jędrek nam się fajnie wyciszył w domu. Oczywiście to nie jest takie łatwe, proste, nie zawsze działa itd, ale trzeba próbować.

3 komentarze:

  1. Ela ,mama Bartusia1 listopada 2011 09:50

    Droga Haniu...bo tylko MY rodzice rozumiemy a przede wszystkim staramy się rozumiec nasze dzieci....Niektórzy jak nie daja rady to próbuja nam narzucac swoja wolę...Niektótym też sie wydaje że jak skończyli studia to pozjadali wszystkie rozumy,ale tak nie jest...a czasami wystarczy odrobina dobrej woli i CHĘCI...da sie uwierz mi,bo my trafilismy do szkoły integracyjnej,do klasy 20 osobowej i pomimo ze Bartus nie mówi ,znajduje sie tam..ale nato potrzeba checi z dwóch stron,panie musza a u nas CHCA słuchac co mówi rodzic....poza tym panie nauczycielki sa u nas BARDZO pomocne ,pomimo ze Bartus nie jest w klasie SPECJALNEJ...wszystko zalezy od ludzi i ich podejscia..Autystycy sa rózni,i niestety ale taka jest prawda,warto tez odpuscić takiemu małemu Bojownikowi....byc moze na zły ,gorszy dzień a byc moze jest cos dla niego nie do przebicia...Pomózmy naszym dzieciom godnie przezyc zycie..i pamietajmy ze kazdego moze spotkac choroba i mozemy byc zdani na drugą osobę....zycie jest zagadka i pełnia niespodzianek..dajmy szanse wszystkim....bo nigdy nie wiadomo co nas moze spotkac...nie patrzmy tylko na swój czubek nosa...dostosujmy szkołe i zycie do mozliwosci małego autystyka..u nas w szkole tak jest....czyli sie da...i tego Wam zycze Haniu i Andzeju...a Jedrusiowi pozytywnie nastawionych ludzi koło niego....Haniu,wiesz ze zawsze mozesz zadzwonic...głowa do góry..prosiłabym tez abys nie kasował mego postu...nikogo w nim nie uraziłam..a niech co poniektórzy przemysla swoje postepowanie...teraz jest czas zadumy...zycie autystyka i jego rodziny jest bardzo cięzkie...nie przeszkadzajcie nam zyc...ela

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu
    Dziękuję Ci za te bardzo wyważone słowa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. miło poczytać o miejscu gdzie jest zrozumienie dla problemu, oby było więcej takich przykładów

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...