Jędrek od dawien dawna był wodolubny, ale to, co się dzieje ostatnio powoduje, że się zastanawiam, czy on nie ma oskrzeli i czy niedługo nie wyrosną mu płetwy. Najchętniej cały czas siedziałby w wannie (tylko czym ja mam zbierać tą rozlaną wodę??? żadne szmaty-ręczniki nie schną w takim tempie w jakim ja muszę je moczyć). Na basen to go już zaczęliśmy wysyłać na 2 godziny na raz, żeby się wymoczył dostatecznie.
Za to ducha rywalizacji w Jędrku wciąż brak. Na wczorajszych zawodach pływackich przypłynął ostatni, hehe. Fakt, że inne dzieci płynęły z podpórkami i z rodzicami, a jego Andrzej puścił samego. No to się zabawiał po drodze:) Jak ten zając z bajki. Ale medal i tak dostał:)
PS. Oczywiście chodzi o skrzela a nie oskrzela:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kłopoty ze skórą Jędrka trwają. Mimo diety raz jest lepiej raz gorzej. Dziś otrzymaliśmy wyniki badań. Wyszło, że Jędrek ma helikobakter, ch...
-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
oskrzela ma chyba na pewno;)
OdpowiedzUsuńa skrzela.....?
No, koleżanka mi już zwróciła uwagę, że biolog ze mnie jak z koziej d... trąba.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że chodzi o skrzela:)))
Cóż, nigdy nie przepadałam za biologią, co mnie oczywiście nijak nie usprawiedliwia i świadczy tylko o tym, ze nie należy moich zapisków traktować naukowo;)