To może temat na dłuższą notatkę o tym, ale czasem mam wrażenie, że sprawność intelektualna urzędników pozostawia wiele do życzenia.
Przykład 1: W poradni dla autystów obowiązkowo musi być podjazd dla dzieci na wózku inwalidzkim, bo się komuś osoba niepełnosprawna tylko z tym znakiem drogowym na parkingach kojarzy. A na pewno Sanepid tak uważa, i basta. Ok, fajnie jakby ten podjazd był, ale na Boga, nie róbmy z tego kryterium niezbędnego do funkcjonowania poradni. Jak mam do wyboru: poradnia bez podjazdu lub (p)odjazd bez poradni - wybieram to pierwsze.
Przykład 2: Moje dziecko - autysta niewerbalny, nie potrafiący nawiązać żadnego kontaktu w swym ojczystym języku, ma w szkole (klasa pierwsza - specjalna dla dzieci z autyzmem) obowiązkowy angielski. Ustawodawca chciał dobrze, rozumiem. Co ciekawe, także dziecko na nauczaniu indywidualnym (ok.6 h / tydzień) też MUSI mieć obowiązkowy angielski. I to najlepiej na poziomie zaawansowanym od razu. Dziś siedząc pod klasą słyszałem jak pani od angielskiego mówiła do trójki swych uczniów: I have... I havn't... A oni pięknie, po angielsku, milczeli. Dzieci na innych zajęciach poznają dopiero literki i pory roku, a tu ambitnie "I have". Ale co tam logika. Urzędnik wie lepiej.
Z tym angielskim to mam taką spisową teorię, że skoro autystów traktuje się jak kosmitów, to angielski muszą znać. Wszak w każdym amerykańskim filmie SF przybysze z kosmosu mówią w języku W.Shakespeare'a. A wtedy będzie jak znalazł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Masz prawo do szczęścia.
Mam wrażenie, że w mojej poprzedniej notatce nie zawarłam tego, co chciałam. Ledwo musnęłam temat. Nie chciałam by była to notatka-reklama ...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Weszłam na bloga Jędrka, żeby zamieścić nowy apel i aż się zdziwiłam, że nie pisałam ponad 2 lata, w zasadzie dwa i pół roku bez słowa. Szcz...
-
Ta notatka jest dla ludzi, którzy mogą się czuć jak ja, czyli mieć depresję. Może komuś pomoże. Podzielę się moją historią, choć jest bardz...
Z tą nauką angielskiego to mi się jeszcze anegdota z Janem Himilsbachem przypomniała. Moim zdaniem pasująca jak ulał i do tej sytuacji:
OdpowiedzUsuń"Podobieństwo Himilsbacha do Spencera Tracy oraz Kirka Douglasa, jak niesie legenda, sprawiło, że otworzyła się przed nim wielka kariera w Hollywood. Pod jednym warunkiem: musiał nauczyć się angielskiego.
- I co, uczysz się? - pytali znajomi.
- Nie. Jeszcze nie. Spielberg się rozmyśli, a ja z tym angielskim zostanę jak ten **** - odpowiadał Himilsbach."