czwartek, 1 listopada 2012

Różowy w czarne paski

Tak całkiem dobrze, to u nas nie jest. Już mi się wydawało, że stan Jędrka nerwowości i agresywności był chwilowy i jest lepiej, a tu wczoraj doszło do nas, że Jędrek w ośrodku dał im ostro w kość. Podrapał panią mocno. Do krwi. Jeść nie chce, komunikować się nie chce, drapie na całego. Ech, zrobiło mi się smutno. Strach mnie obleciał. Że on tak ma i nikt sobie z nim nie poradzi, że nie ma na to środków zaradczych. I choć w domu jest dobrze, to wiem, że jeśli mu w szkole nie będzie dobrze, to zacznie przenosić swój stres do domu. A gdyby nawet nie, to też nie potrafiłabym się odciąć i się nie martwić. I znowu poczułam, że mój stan ducha jest uzależniony od tego, jak funkcjonuje Jędrek.
Ale smyk zrobił mi prezent. Był dziś w szkole bardzo grzeczny. Zjadł kanapkę, zakomunikował za pomocą PECS, że już nie chce i w ogóle był "anielski", jak to pani określiła. Czyżby pomógł mój monolog, który do Jędrka skierowałam na temat właściwego zachowania się w szkole? ;) Tak czy siak, zrobił mi prezent na długi weekend.

1 komentarz:

  1. Witaj Haniu :)

    Miło czytać takie rzeczy :) Wiadomo raz jest lepiej raz jest gorzej :0 Ale ważne że wszystko idzie do przodu :) Teraz dopiero zrozumiałam na czym polega metoda obrazkowa w komunikacji :) Jak byłam w Szwajcarii i miałam pod opieką chłopca z autyzmem, to właśnie on komunikował się za pomocą obrazków ;) Teraz już wiem, o co chodzi :) Pozdrawiam serdecznie wielkie całusy dla Jędrka i całej rodzinki :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...