Ach ten Jędrek.
Wczoraj grzeczny. Na zajęciach u pani Kasi ładnie się komunikował PECSami. Na basenie fajnie się bawił.
A dziś nie wiedział już co z sobą w domu zrobić. Łobuzował i psocił, jak już dawno nie (tzn. szukał, co by tu popsuć ;) W końcu ruszyliśmy się i pojechaliśmy na obiecaną Piotrkowi pizzę do Pizzy Hut (nowy przybytek w Białymstoku). Czekając na pizzę, Jędrek początkowo był zadowolony, ale w pewnym momencie się rozzłościł. Piotrek go jakoś tam dźgnął, zaczepił, jak zazwyczaj się bawią, a Jędrek zamiast śmiechem zareagował złością. Próbował drapnąć Piotrka, mnie pociągnął za włosy, zaczął się bić po głowie... No fajnie to nie wyglądało. Bałam się, że jak się rozkręci, to będzie bieda. Na szczęście pomógł nam kelner, przyniósł szybko coś do jedzenia i picia, i Jędrek zajął się maczaniem chlebowego palucha w sosie pomidorowym. A jak już podjadł, to humor mu się poprawił. Na koniec, po jedzeniu, wstał sobie pobrykać obok stolika. W sumie wyjście było udane.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I minął kolejny rok
Koniec roku skłania do podsumowań, więc opowiem, co u nas. W lipcu Jędrek skończył 20 lat. Tamten rok szkolny był największym koszmarem w n...
-
Gdy Jędrek był mały, byliśmy na pokazie zorganizowanym przez KTA - francuskiego filmu dokumentalnego "Mam na imię Sabine" nakręc...
-
Koniec roku skłania do podsumowań, więc opowiem, co u nas. W lipcu Jędrek skończył 20 lat. Tamten rok szkolny był największym koszmarem w n...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz