niedziela, 20 lipca 2014
Pies
Znajomy męża ma psa. Jak wyjeżdża, to mąż psa wyprowadza na spacer. Wczoraj pojechaliśmy rowerami na drugi koniec miasta, co by psa nakarmić i wyprowadzić. Jędrek uśmiechał się na same moje słowa, że pojedzie wyprowadzić psa, że piesek go lubi i na niego czeka. No i dzielnie chodził z psem na smyczy. Raz tylko rzucił smycz, jak chciał zerwać jarzębinkę ;-) Patrzyłam na to zachwycona i coraz bardziej bliska mi jest myśl o psie domowym. Jędrek miałby zajęcie i przyjaciela. No, ale ja też bym miała dodatkowe zajęcie i obciążenie. Więc myślę sobie, najpierw skończę studia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
-
Byliśmy dziś u homeopaty. Po rozmowie i naszej relacji z dotychczasowych działań, nie zalecił nam diety. Stwierdził, że skoro Jędrek był tyl...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz