środa, 18 lutego 2015
A łzy jak groch
Jędrek do samodzielnych osób nie należy. Cały czas potrzebuje naszej pomocy. A to mu soczek nalać, a to kanapkę zrobić, a to, za przeproszeniem, wytrzeć tyłek. Czasami, gdy coś robię i muszę się skupić, jędrkowe prośby odbieram jak nękanie. I choć, co prawda, on już potrafi poczekać, jak coś chce, to jest w tym swoim czekaniu tak wytrwały i nieustępliwy, że jest to psychicznie męczące i często wolimy od razu spełnić jego prośbę, niż ma stać nad nami jak kat nad przysłowiową dobrą duszą. Ale bywa też, że czasami mamy dość. I wczoraj właśnie był ten moment. Gdy po raz 125 tego wieczoru Jędrek coś ode mnie chciał, a ja byłam zajęta, powiedziałam mu twarde nie. Na co moje dziecko najpierw się trochę zdenerwowało, a potem rozpłakało. Oczywiście dopięło swego, a ja wyrzuty sumienia mam do tej pory ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...

-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
www.We-dwoje.pl Artykuł: Historia chłopca z autyzmem Ps. No niezupełnie tak to było. Poproszono nas o napisanie artykułu o Jędrku i ukazał...

Nie znam sie nic a nic, ale wydaje mi sie ze to normalny proces ze czasem dziecku trzeba odmówić i nie ma powodu do wyrzutów sumienia. Z tym ze zdaje sobie sprawe ze latwo to jest sobie teorie pisac...
OdpowiedzUsuń