piątek, 30 października 2015

Jędrek jogin i muzykant

Jest mi dobrze. Jędrkowi chyba też. Aktualnie trochę jest chory, ale łobuzuje jak zdrowy. Porwał mi jedną z moich ulubionych książek (no tych ulubionych mam kilkaset na półkach, niemniej nie byłam zadowolona). Opierdzieliłam go zdrowo. Dziś obudził się w środku nocy, więc parę godzinek spędzał z naszą śpiącą asystą. Rano zobaczyłam, że przełożył moje dwie książki. Ale nie porwał! Radośnie go wycałowałam.
Wczoraj Jędrek ćwiczył ze mną jogę. Biorę udział w kursie mindfulness (taka świecka joga) i codziennie robię różne ćwiczenia. Wczoraj praktykowałam jogę. Jędrek ćwiczył ze mną 20 minut. Oczywiście pomagałam mu, ustawiałam nogi i ręce, ale on się bardzo chętnie poddawał temu. Nawet jak pobiegł do łazienki, to za chwili sam wrócił. Byłam w szoku. No to mam towarzysza nie tylko do spacerów, ale i do jogi :-) Piotrek wymiękł po 5 minutach (znudziło mu się).
W październiku wznowiliśmy zajęcia muzyczne z Gosią, naukę gry na pianinie. W tym roku Gosia przychodzi do nas do domu i ćwiczą na keyboardzie (pianina nie mamy i raczej mieć nie będziemy). Gosia jest bardzo zadowolona z Jędrka bo Jędrek jest bardzo zainteresowany i zmotywowany. Stara się. I widać ogromną różnicę w koncentracji. Zastanawialiśmy się, czy to może nie efekt biofeedbacku (bo na biofeedbacku bardzo się Jędrkowi poprawiły wyniki). Pytanie, gdzie przyczyna, gdzie skutek. W każdym bądź razie wygląda na to, że Jędrek jest chętny do pracy. W poniedziałek mamy spotkanie z terapeutką Jędrka z Ośrodka, panią Justyną. Zobaczymy, co nam powie. Oczywiście się boję :-)

5 komentarzy:

  1. No z joga to mnie kochana zaskoczylas! Bede trzymac kciuki, zebys wytrwala. Ja jakos nigdy nie moglam sie do tego przekonac.:( chos same dobre rzeczy sluszalam.
    Lubie takie dobre wiesci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowna Pani,

    z góry przepraszam za naiwność mojego posta.

    Wczoraj dostaliśmy diagnozę naszego prawie 2-latka (drugi nasz syn), że ma autyzm, więc każdy wolny czas spędzam na dowiadywaniu się co to właściwie jest.

    Pani blog jest... hmm... niesamowity.
    Przeczytałem ostatnie posty, a potem te z sierpnia 2009, więc jeszcze dużo przede mną.
    Efektem tego jest wielkie uznanie dla Pani i całej Pani Rodziny. Ale też wypełniający się nowozałożony notesik "co trzeba zrobić". A także spokój (?) mimo mojego ogromnego bólu niespodziewanej informacji.

    Wiem, że Pani jest bardzo zajętą osobą, ale czy istnieje w średniej przyszłości możliwość kontaktu z Panią, choćby telefonicznego lub mailowego? Nie od razu rzecz jasna. Np. my mieszkamy w W-wie, a Pani pisze o tutejszych specjalistach - może sa jacyś godni polecenia?

    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Michał (pozwolę sobie nie Panować), napisz do mnie maila (deszczowa _mama@onet.pl), to podam Ci mój numer telefonu. Pozdrawiam i trzymam za Was.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia, bardziej od ćwiczeń jogi pasuje mi medytacja. W zeszłym roku chodziłam na jogę (głównie ćwiczenia "gimnastyczne"), ale to co mi się najbardziej tam podobało, to elementy pozagimnastyczne (relaks, filozofia i mantry). W tym roku odkryłam mindfulness i mam wrażenie, że to to, czego szukałam. W ramach tego są drobne ćwiczenia gimnastyczne, ale głównie medytacja, uważność na ciało, myśli, emocje, świat.

    OdpowiedzUsuń
  5. deszczowa_mama@onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...