niedziela, 6 września 2009

Niedziela


Skoro już zrobiłam obrazki
do słówek z ostatnich zajęć, postanowiłam to z Jędrkiem
przećwiczyć. Pomyślałam sobie, pewnie mi nie powie tych słów,
tak jak u Asi, ale może chociaż dopasuje obrazki, poda, powie z
moim wspomaganiem. Pokazuję ja Jędrkowi pierwsze słowo, nie
czytając mu, a on mi czyta na głos, dzieląc na sylaby. To, że
czyta (że potrafi czytać pismo odręczne) nie robi na mnie wrażenia
bo ja dobrze wiem, że on to potrafi, ale że na głos?? Dwie sylaby
jedna po drugiej bez wspomagania? Byłam pod wrażeniem. Pięknie nam
się pracowało. Jędrek niektóre wyrazy przeczytał sam, inne
powtórzył po mnie, przy innych musiałam mu trochę pomóc. Ale
byłam z niego zadowolona i szczęśliwa. I chwaliłam go, że ho! A
on najpierw usiadł do pracy sam bez problemu, później jak coś mu
nie wychodziło pobekiwał (zwłaszcza w drugiej turze bo wyrazów
było 17 więc je podzieliłam na dwie części), ale w sumie
pracował dzielnie. Co zabawne najwięcej problemów miał z
powiedzeniem BABA, czyli jednego z najprostszych wyrazów, które już
dawno mówił (fakt, ze przeważnie przy lekkim wspomaganiu, czyli
dotknięciu do brody). Poza mówieniem, które nam tak dobrze szło,
że aż byłam w szoku, Jędrek tradycyjnie dokładał obrazki
(oczywiście nie zawsze dobrze bo on coś takiego ma, że mu ciężko
za pierwszym razem położyć dobrze, jakby go to gryzło) i
pisaliśmy wspólnie pismem odręcznym. I choć dość mocno
trzymałam jego palce, to czułam, że on prowadzi, że wie, co
pisze.



Oczywiście Jędrka mówienie
nie jest jeszcze naturalne, ale to duży krok i jesteśmy z niego
bardzo dumni. Andrzej nie posiadał się z radości jak Jędrek mu
powtórzył kilka razy :WA-DA.



Gdy Jędrek momentami się
denerwował, gdy mu nie wychodziło i płakał, pocieszałam go, że
jestem z niego dumna, że już wyrazy mówi sam, że to normalne że
się myli, że każdy się myli jak ćwiczy itd. Trochę te moje
słowa pomagały. A ja gdy tak mówiłam myślałam sobie, jaką to
ciężką pracę ma przed sobą mój synek. I że nie każdy musi
przez to przechodzić. I jak ja mam mu to wyjaśnić, jak Pana Boga
usprawiedliwić? Że inni mają gorzej?



Nie wiem, może lepiej
zostawię to. Niech Jędrek sam sobie pogada z Panem Bogiem. Dziś w
kościele był bardzo grzeczny. Weszliśmy sobie na górę (mamy
takie dwa duże miejsca na górze w kościele, tak jak dla chóru,
tylko są tam normalne ławki dla wiernych). Jędrek był tam po raz
pierwszy i bardzo mu się podobało (mimo, że do kościoła wchodził
niezbyt zachwycony). Sama nie wiem, co mu się tak podobało. Czy
ludzie z tyłu, że byli trochę wyżej, czy witraż w kształcie
koła. W każdym bądź razie cieszył się, momentami zaczynał
nawet za głośno, ale słuchał się mnie, gdy prosiłam by był
cichutko.



A na podwórku też był
fajny. Po huśtawkach i placyku, na którym sobie potańczył w
kółeczko, pociągnął mnie (kawałek drogi) do sklepu z pączkami.
Niestety był zamknięty, więc wzięłam go do drugiego. Tam
wypatrzył mambę (taką gumę) cola i nie chciał dać się namówić
na inny smak. Oto szkoła starszego brata! Ustąpiłam bo pomyślałam
sobie, że w sumie to dobrze, że obserwuje brata, że chce spróbować
to, co tamten. A i do siusiania mnie pociągnął w krzaki, mimo że
chciałam iść już do sklepu. I piszę to jako o osiągnięciu! Że
zakomunikował.



Przed spaniem zaś
rozdokazywał się z Piotrem, który zwłaszcza wtedy lubi gałganić
z młodszym bratem (jak jest pora spania) bo wiadomo, że mama jest
zadowolona, jak Piotrek się bawi z Jędrkiem i że Jędrkowi mama
więcej pozwala. Jak Jędrek wyskoczy z łóżka, to Piotrek może za
nim (dlatego Piotrek namawia Jędrka a ten niby nie słucha, a
słucha). Tak więc dałam im pogałganić, ale po jakimś czasie
zagoniłam do łóżek. I Jędrek nie chciał bym go usypiała.
Wypychał mnie z pokoju i mówił PA. I dobrze:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...