środa, 15 września 2010

Na różowo i nie tylko

Jędrek jeździ tylko na lonży na koniu. Sam prosi, że chce się wspinać na ściankę. Takie wydarzenia są dla mnie wielkie. Jestem też poruszona pozytywnie, gdy przychodzę do przedszkola, a moje dziecko grzecznie siedzi przy stoliku i rysuje kredką w swojej książce (rysuje to może za dużo powiedzione, jest to wciąż etap tzw. bazgrołów, ale dla mnie to już coś, że siedzi, że sam trzyma kredkę i nią marze), a na polecenie pani odkłada kredkę do koszyczka, zamyka książkę i podaje ją pani. Dla mnie to są wydarzenia.
Dziś zaś na zajęciach plastyczno-ruchowych, choć był trochę leniwy, to grzecznie siedział z dziećmi w kółeczku, a gdy coś dzieci miały robić, rozglądał się i je naśladował.
Z drugiej strony nie wszystko jest różowe. Od jakiegoś czasu Jędrek znowu złości się w nocy i nad ranem. Najwidoczniej przeżywa jakiś stres. Od kilku dni jest to spotęgowane z powodu choroby-przeziębienia. Staram się podchodzić do tego z dystansem, rozumieć. Tzn. ja nie do końca wiem, dlaczego on się złości, ale wierzę, rozumiem, że ma swoje powody i prawo się złościć. A moim zadaniem jest to jak najbardziej cierpliwie przeżyć, dając Jędrkowi cały czas poczucie, że go kocham i chcę mu pomóc. Trudne to, zwłaszcza gdy dziecko awanturuje się w środku nocy i nie daje się nijak uspokoić. Czasem mi się udaje, czasem nie. Gdy Jędrek nie pozwala mi spać, pocieszam się, że są jednak noce, które mogę praktycznie całe przespać, a bywają rodzice, którzy i tego nie mają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...