piątek, 5 listopada 2010

Piątek

W przedszkolu, nie wiem jak dziś było. Jędrek twierdził, że był grzeczny, ale nie mam pewności, czy nie ściemniał ;) W jego TAK i NIE nie do końca można jeszcze wierzyć.
W domu za bardzo pracować nie chciał, dość szybko mi się zbuntował (mimo tego, że źle mu nie szło). Na zajęciach u pani psycholog (którą to dzień wcześniej ciągnął sam na zajęcia, co jest jakimś fenomenem) przez pierwsze 15-20 minut było dobrze. Później zaś już było trochę buntu a nawet płaczu. Pani Iza sobie z tym poradziła co prawda i rozsądnie podeszła do tematu. Zasugerowała, że Jędrek nie lubi (czytaj: ma dość) zadań z kartkami, obrazkami, gdzie się od niego wymaga czynności typu: daj, pokaż, dopasuj. Pani Iza rozumie, że on może mieć tego najnormalniej w świecie dość. W ogóle uwagi pani Izy wydają mi się sensowne. Przy czym ona nie ma monopolu na prawdę, ona się zastanawia, przypuszcza.
Potem byliśmy na dogoterapii. Myślałam, że tu to Jędrek dopiero stanie okoniem (skoro był tak niechętny do dłuższej współpracy w domu i u pani psycholog). A tymczasem Jędrek, choć co prawda głównie okupował kanapę i chował się za mnie, to dał się wciągnąć w nasze, t.j. Zosi i moje gierki i przez ponad godzinę z nami mniej lub bardziej aktywnie współpracował. Psa głaskał ledwo ledwo do momentu gdy... zaczęłyśmy sobie z Zosią rozmawiać na tematy jakiejś tam nasze i niby nie zwracałyśmy na Jędrka uwagi. Wtedy głaskanie (i rękoma i nogami) szło na całego :)
Zosia wraz ze swoją koleżanką, drugą dogoterapeutką zakładają Fundację: "Psi uśmiech". Chcą w przyszłości pozyskiwać środki (min. unijne) i świadczyć bezpłatną pomoc dzieciom. Jestem zachwycona. Oby jak najwięcej takich inicjatyw, takich ludzi. Na dodatek Zosia zaprosiła mnie do Rady Fundacji. Moją pierwszą reakcją był wielki wybuch śmiechu. Gdzie ja i jakieś rady. Ale, choć mam wielkie wątpliwości, czy się im do czegoś przydam, to czuję się zaszczycona zosinym zaufaniem. Zosia powiedziała, że potrzebują w radzie osoby solidnej, odpowiedzialnej i rozsądnej. Cała ja, prawda? ;) No to się zgodziłam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...