wtorek, 23 sierpnia 2011

Trochę tego, trochę tamtego

Wczoraj rano Jędrek pięknie jeździł na koniku i bawił się z tatą piłką, a potem ze mną zasuwał na rowerku. Z tym zasuwaniem to może przesadzam, ale w porównaniu z tym, co było kiedyś to faktycznie zasuwał. Nie musiałam go ciągle popychać i motywować by jechał do przodu. Ba, musiałam podbiegać! I skręcał sam kilkakrotnie !!!
W domu pracował ładnie. Zrezygnowałam chwilowo z prób wymuszania na nim całkowicie samodzielnego nazywania przedmiotów bo złości się przy tym strasznie i emocjonalnie nie dajemy rady. Za to ćwiczymy np. pisanie na alfabecie. Nie jest ono całkowicie samodzielne, naciskam mu na plecki, ale nie patrzę na alfabet, żebym mu nie sugerowała mimochodem, którą literę ma wziąć i widzę wyraźnie - facet umie pisać. Tylko musi się jeszcze bardziej przełamać.
Wieczorem na zajęciach u pani Kasi pracował nieźle. Ale też w pewnym momencie odstawił złości, jakich jeszcze pani Kasia u niego nie widziała. Po prostu się na nią rzucał z pazurami :( Przykre to bardzo, ale niestety tak to od kilku dni mamy. Kiedyś Jędrek jak się złościł, to się złościł, ale nas nie atakował (Andrzeja czasem). Teraz niestety zaczął. Ale mamy nadzieję to zwalczyć. Pani Kasia zaproponowała metodę sadzania go za karę na krzesełko na kilka minut. Rano zastosowałam. Hmm, może pomoże.
A ja od kilku dni się trzymam nieźle. Udało mi się samą siebie reanimować. I dobrze mi z tym.

1 komentarz:

  1. Hm, to odsadzanie na krzesełko u nas się nie sprawdziło. Załapał, że to kara - najpierw zrobił coś nie tak, potem chodził i sam siadał. Na zajęciach ruchowych jak chciał odpocząć celowo przeginał, żeby odpocząć.

    OdpowiedzUsuń

Kilka słów wyjaśnienia

 Kochani Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i próby pomocy - rady itd.  Wiem, że KAŻDY piszący pomyślał o nas ciepło i chciał, jak najlepi...